Mowa o sytuacji z 8. minuty spotkania Polska - Anglia na PGE Narodowym w Warszawie. Wtedy Kalvin Phillips nadepnął Tymoteusza Puchacza, po czym sędzia Daniel Siebert momentalnie sięgnął po żółty kartonik.
- Mam taką dziurę w stopie! Strasznie mnie nadepnął. Ale generalnie jest gitara - śmieje się Puchacz w rozmowie z TVP Sport. Kilka minut wcześniej piłkarz 1.FC Union Berlin oddał potężny strzał z woleja, ale został zablokowany przez Kyle'a Walkera.
- I po co? - żartuje Puchacz. - Dostałem super piłkę, czysto uderzyłem. Tak żałowałem, że był blok... Ale to wielka zajawka grać z takimi piłkarzami i to dość równe spotkanie - stwierdza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: babol za babolem! To się musiało źle skończyć
To było dobry mecz w wykonaniu Biało-Czerwonych, a zwłaszcza pierwsze 45 minut. Nasi zawodnicy grali naprawdę lepiej, niż można było przypuszczać.
- Cała drużyna dobrze wychodziła ze średniego na wysoki pressing, kilka razy udało się odebrać piłkę. Pierwsza połowa była mega dobra, w drugiej Anglicy trochę mocniej narzucili swój styl grania. Ale pierwsza połowa była w naszym wykonaniu super - komentuje Puchacz.
Polacy przegrywali od 72. minuty, gdy Wojciecha Szczęsnego pokonał Harry Kane. Na szczęście już w doliczonym czasie gry stan meczu wyrównał Damian Szymański, spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.
Po wrześniowych meczach el. MŚ 2022 zespół Paulo Sousy ma na koncie 11 punktów - o jeden mniej niż Albania i o jeden więcej niż Węgry. Albańczycy awansowali zatem na 2. pozycję i na dziś to oni wystąpiliby w dodatkowych spotkaniach, których stawką będzie udział w mundialu w Katarze.
Zobacz też:
Zobacz nagłówki angielskich mediów po starciu z Polską
Zbigniew Boniek skomentował remis z Anglią. Zauważył świetną serię Polski