Rosnąca ilość zakażeń COVID-19 w Niemczech mogła uderzyć w wielki mecz z podtekstami, do jakiego dojdzie w sobotę 11 września tuż po wznowieniu rozgrywek po przerwie reprezentacyjnej.
Pojedynki RB Lipsk z Bayernem Monachium od lat wzbudzają duże emocje i toczą się o najwyższą stawkę. Tym razem mają jeszcze dodatkowy smaczek.
Przed rozpoczęciem sezonu 2021/2022 Bayern wyciągnął z Lipska trenera Juliana Nagelsmanna oraz kluczowego gracza Dayota Upamecano. Na tym jednak nie skończył, a chwilę przed zamknięciem letniego okienka dodał do tego jeszcze Marcela Sabitzera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Została już oficjalnie podjęta decyzja, ilu fanów będzie mogło podziwiać. Liczbę ustalono na 34 tysiące fanów (pojemność Red Bull Areny to 42 959). Nie doszło zatem do żadnej zmiany względem wcześniejszego meczu.
"Nie ma żadnych zmian w koncepcji higieny, która została już zatwierdzona dla tego meczu. Nasze spotkanie u siebie w przyszłą sobotę przeciwko FC Bayern Monachium nadal może zostać rozegrany przed maksymalnie 34 000 widzów" - napisano w komunikacie na oficjalnej stronie klubu. 3000 biletów trafi do fanów klubu z Monachium, gości VIP oraz partnerów klubu.
Warto dodać, że gospodarze będą pod presją - wicemistrzowie Niemiec przegrali na starcie 2 z 3 meczów. Bayern z kolei rozpoczął sezon od remisu, a dwa następne spotkania wygrał - w tym ostatnie 5:0 z Herthą Berlin.
Czy Robert Lewandowski w tym meczu podreperuje swoje konto? Polski snajper w trzech pierwszych kolejkach zdobył 5 goli! Co więcej. W każdy z oficjalnych występów od rozpoczęcia sezonu (Bundesliga, Superpuchar Niemiec, reprezentacja Polski) trafił do siatki rywali.
Zobacz także:
To już oficjalnie. Duże wzmocnienie Bayernu Monachium!
"Nigdy bym go nie oddał". Legenda apeluje do Bayernu ws. Lewandowskiego