10 meczów, tylko jedno czyste konto - z Andorą (3:0) - i aż 16 straconych bramek. Dotychczasowy bilans reprezentacji za kadencji Paulo Sousy chwały nikomu nie przynosi. Nasza defensywa nie była w stanie powstrzymać nawet San Marino (7:1).
- Ok, tracimy bramki, to się zdarza, ale też strzelamy, stwarzamy sobie sytuacje. Chociażby z San Marino. Też nie jest łatwo, nawet na treningu, w grach wewnętrznych, strzelić przeciwnikowi 7 bramek. Uważam jednak, że możemy lepiej bronić i jednocześnie grać jeszcze skuteczniej w ofensywie - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Ryszard Tarasiewicz, 58-krotny reprezentant Polski, uczestnik MŚ 1986.
Nie wymachiwać szabelkami
Fakt - obok bardzo słabej defensywy - możemy w ostatnim czasie pochwalić się także bardzo skuteczną ofensywą. W eliminacjach MŚ 2022 Polska strzeliła 18 goli - w strefie europejskiej, skuteczniejsza od naszej reprezentacji po 5 kolejkach była tylko Belgia (20).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Czy przy takim stanie rzeczy, w meczu z Anglią powinniśmy pójść na wymianę ciosów? W ostatnich meczach, oprócz Roberta Lewandowskiego, z bardzo dobrej strony pokazał się także Adam Buksa, który zdobył bramkę przeciwko Albanii, a z San Marino skompletował hat-trick.
- Z takim rywalem jak Anglia nie ma co wymachiwać szabelkami. Nawet zespoły, które mają większy potencjał ofensywny, mają to w genach, to myślę, że przeciwko Anglii i tak nie zagrałyby zbyt ofensywnie - tonuje nastroje nasz rozmówca.
Tarasiewicz zwraca uwagę na fakt, że winę za stracone bramki nie ponoszą jedynie obrońcy: - My zwalamy w większości przypadków stracone bramki i grę w defensywie wyłącznie na obrońców, bo oni się nazywają obrońcami. Uważam jednak, że o dobrej grze defensywnej decyduje w dużej mierze linia środkowa.
- To tu musimy mieć większą kontrolę. Jeżeli ją będziemy mieli na takim poziomie jak Anglia, czy nawet wyższym, to wówczas nie będziemy dopuszczać przeciwnika do sytuacji bramkowych w naszym polu karnym, a przy okazji też sami będziemy sobie stwarzać te sytuacje - dodaje.
Czas zakończyć eksperyment?
Paulo Sousa przybył do Polski z jasnym pomysłem. Portugalczyk od początku chciał zrewolucjonizować grę naszej reprezentacji, wprowadzając do tej pory praktycznie w niej niestosowany system z trójką obrońców.
- Nie twierdzę oczywiście, że obrona jest bez winy. Nie wygląda ona najlepiej. Nadal jednak mam wątpliwości, i to już mówiłem kilka miesięcy temu, czy jesteśmy w stanie grać trójką obrońców. To nie jest tak, że teraz panuje trend na grę trójką i wahadłowymi i będzie, kolokwialnie mówiąc, samo "hulało". Trzeba na to więcej czasu, trzeba dwóch innych stoperów do Glika, którzy grają regularnie w swoich klubach, najlepiej w tym ustawieniu - ocenia Tarasiewicz.
Za kadencji Paulo Sousy trójkę środkowych defensorów najczęściej tworzyli Kamil Glik, Jan Bednarek i Bartosz Bereszyński. Kilka szans dostali także Michał Helik, Kamil Piątkowski czy Paweł Dawidowicz. I tak naprawdę o żadnym z nich nie można powiedzieć, że rozwiązał trapiące nas problemy.
- Na ten moment jako pierwsi do gry, oprócz Glika, nasuwają się na myśl Helik oraz Bednarek. Może jeszcze Piątkowski, ale on też nie ma doświadczenia. Nie chciałbym też za bardzo wchodzić tu w personalia, bo nie mam do tego prawa. Na teraz mamy Glika, który gra na dużej inteligencji i doświadczeniu. Reszta natomiast wiadomo, nie zawsze będzie dysponowała taką regularnością - komentuje nasz rozmówca.
- Jest wiele faktorów, by ten wariant z trójką obrońców może przećwiczyć, gdy będzie więcej czasu. Mieliśmy poważną imprezę jak mistrzostwa Europy, teraz gramy eliminacje do mistrzostw świata i przy obecnej słabszej dyspozycji niektórych piłkarzy, nie mamy aż pięciu środkowych obrońców, którzy by grali na co dzień w trójce z tyłu - kończy Tarasiewicz.
Mecz 6. kolejki eliminacji MŚ 2022 Polska - Anglia w środę o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1.
Czytaj także:
- Sędzia wytoczył proces matce chorego dziecka. Znamy finał sprawy
- Michał Nalepa zmieni klub. W poprzednim miał kłopoty