[b]
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Jakie są pana refleksje po meczu z Albanią?[/b]
Grzegorz Mielcarski: Trudno krytykować wynik 4:1, narzekanie po takiej wygranej jest niepoważne, ale...
...jakkolwiek to brzmi - jest to "wymęczone" 4:1.
Lepiej mieć chyba jeden duży defekt w zespole niż kilka drobnych, bo nawarstwienie błędów wprowadza jeszcze więcej chaosu i niepewności. A u nas nie widać końca tych mankamentów. Zgadzam się, że w eliminacjach najważniejsze są punkty, ale za naszą kadrą od długiego czasu ciągnie się kilka kwestii. Tracimy gole, nie potrafimy narzucać przeciwnikom własnych warunków gry. Pomiędzy naszymi zawodnikami jest za duża dysproporcja. Jeżeli miałbym wystawić oceny, Robertowi Lewandowskiemu dałbym "10", a drugiemu, trzeciemu najlepszemu po nim zawodnikowi maksimum "5".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
Lewandowski po raz kolejny ciągnął kadrę za uszy, zasypywał dziury.
Albania była dla nas zbyt silna. Grali mądrze w środku pola, potrafili nas zdominować. Grali swoje i to w momencie, gdy prowadziliśmy 2:1. Ich ten wynik w ogóle nie paraliżował. Było widać, że tam jest jakaś myśl, prezentowali się bardzo dobrze taktycznie. Piłkarze potrafili przełożyć na boisko to, czego wymagał od nich trener. A u nas wyglądało to tak, jakby w pierwszym składzie pojawiło się sześciu debiutantów.
A przecież naszym zawodnikom niczego nie brakuje. O co tu chodzi?
Przegrywamy taktycznie. Sztuką jest dopasowanie taktyki do predyspozycji zawodników. Na różne sposoby motywuje się zespół. Robi się "pompkę", mówi o grze dla ojczyzny, o narodowych barwach. Ale można też technicznie, wyrzucając z głowy pewne schematy. Wystarczy kilka wskazówek: "Nie biegaj w tę stronę, cofnij, zrób krok do środka, doskocz". Jeżeli piłkarz zobaczy, że takie rady dają efekt, to szybko je przyswoi. To jak z lekcją matematyki. Nie wszyscy świetnie liczą, niektórzy chcą po prostu zdać do następnej klasy. Tak to wygląda z grą naszej reprezentacji.
Przepuściłby pan takich uczniów?
Mam pewne przemyślenie. Gdyby Albania mogła wziąć z naszej kadry dowolnych piłkarzy, sięgnęłaby, co oczywiste, po Lewandowskiego. Ale moim zdaniem - tylko po niego. Z kolei my nie wzięlibyśmy od nich piłkarza, ale chcielibyśmy grać tak, jak oni.
A są jakieś pozytywy?
Było w tym meczu kilka pozytywnych drobiazgów. Na przykład wejście Karola Świderskiego. Dobrze wkomponował się w drużynę, z Albanią miał asystę, znowu jakoś zaznaczył się na boisku.
Mam jednak wrażenie, że Paulo Sousa nadal nie zna naszych piłkarzy i ich potencjału. Dlaczego za Bereszyńskiego wpuścił Dawidowicza, skoro na ławce siedział Kędziora? Wystawianie Jóźwiaka na prawym wahadle jest nieporozumieniem. Męczy się z tym Kamil i męczy się zespół. Jóźwiak aż pali się do gry z przodu, w ataku czuje się jak ptak wypuszczony z klatki. Ale zdecydowanie wygodniej mu, gdy ma obrońcę za swoimi plecami, który go zabezpiecza, wspomoże w ofensywie. Jóźwiak w defensywie jest przeciętny. Cieszę się ze zwycięstwa, ale z punktu widzenia byłego zawodnika po prostu się martwię.
Czym konkretnie?
Moim zdaniem zespół, który pokonał w czwartek Albanię, nadal nie czuje się pewny swoich umiejętności. Każdy z piłkarzy wie, że sprzyjało nam szczęście. Powinien być rzut karny dla Albanii po faulu Kamila Glika. Przy golu Buksy też mieliśmy farta, choć tu oczywiście ogromne uznanie dla Adama za to uderzenie.
Drużyna nie odnajduje się w nowym systemie. Rybus gra wahadłowego, a on fantastycznie spisuje się w klasycznym ustawieniu z czwórką z tyłu, a nie hybrydą. Gdyby występował w normalnej dla siebie taktyce, której jest nauczony i którą lubi, to z Albanią podłączyłby się do akcji z przodu siedem razy, a nie dwa. Euro 2020 pokazało, że w takim ustawieniu nasi piłkarze grają fatalnie, bo nie potrafią zrealizować takiego pomysłu trenera.
I co z tym zrobić: próbować dalej i czekać aż zaskoczy, czy zrezygnować z tego pomysłu?
Ja nie wiem, co tu ma zaskoczyć. Gdyby to były niuanse, wierzyłbym. Robert Lewandowski powiedział, że niewiele brakuje, by to wszystko "zatrybiło". Nie rozumiem tej wypowiedzi, mam inne zdanie. Wiem z kolei, czego nam brakuje, żebyśmy stali się przeciętniakiem.
Czego?
Absencji Lewandowskiego.
Po wygranej z Albanią przyszła ulga i radość. Zawodnicy mówią, że styl się nie liczy, ale przecież Jerzy Brzęczek właśnie z powodu mało widowiskowej gry kadry przestał być selekcjonerem.
Gdyby Jurek zrobił taki wynik na Euro 2020 jak Sousa, nie zostałby wpuszczony na pokład samolotu lecącego do Polski. Ja nie chcę tej drużyny krytykować, wolałbym i życzę jej, by wygrała z San Marino 1:0, ale miała kontrolę nad meczem. Wartość w grze da im więcej pewności niż zwycięstwo kilkoma bramkami i suchy wynik. Jeżeli z Anglią będziemy liczyć znowu na szczęście, to rywal szybko nam odpłynie. I przestańmy podchodzić do tego meczu, mówiąc, że "to jest Anglia" i że "możemy z nimi przegrać". Z takim założeniem na pewno przegramy.
Z San Marino powinni odpocząć liderzy drużyny?
Absolutnie nie.
Nie boi się pan o urazy, powtórki z marcowego meczu z Andorą (3:0), w którym kontuzji doznał Lewandowski?
Boję się o to, że sami zawodnicy siadają w swoim gronie po meczu i mówią: "tym razem się udało". Na dziś reprezentacja bez Roberta w podstawowym składzie będzie się strasznie męczyła nawet z San Marino.
Przeraża mnie pan.
To nie jest żadne odkrycie. Zespół nie ma przekonania, że bez kapitana i lidera jest w stanie wygrać mecz o stawkę. Robert musi być na boisku. Może nie angażować się w stu procentach, ale przynajmniej pozostali poczują się pewniej. Chociaż wiem, że w przypadku Lewandowskiego gra na pół gwizdka nie istnieje. Sousa, jeśli nie wystawi Roberta Lewandowskiego w meczu z San Marino, bardzo dużo zaryzykuje.
Złe informacje z Francji o Arkadiuszu Miliku. Nie tak to miało wyglądać
Polacy nie mają wiele jakości, ale mają Lewandowskiego [OPINIA]