- Wyniki meczów z ŁKS i Widzewem nie mogły nas zadowolić. Myśleliśmy, że w walce o krajowe trofeum będzie lepiej. Do Zamościa nie pojechali wprawdzie wszyscy podstawowi piłkarze, ale liczyliśmy, że poradzimy sobie mimo nieco słabszego składu. Niestety rzeczywistość okazała się inna - mówi Tomasz Magdziarz.
Okazję do poprawienia sobie humorów poznaniacy będą mieli już w sobotę, gdy w ramach 5. kolejki I ligi podejmą KSZO Ostrowiec. - To jest mecz, w którym mamy szansę się przełamać. Bardzo na to liczę. Zagramy tym razem u siebie, więc o punkty powinno być nieco łatwiej - uważa kapitan Zielonych.
Ile zdaniem Magdziarza zabrakło Warcie, by wywieźć jakąś zdobycz z łódzkich stadionów? - Na pewno bliżsi szczęścia byliśmy w spotkaniu z ŁKS. Gospodarze oddali jeden celny strzał i przez większą część rywalizacji skupiali się na obronie. Grając w liczebnej przewadze, mieliśmy mnóstwo sytuacji, lecz nie udało nam się zdobyć gola. Mecz z Widzewem był już inny. Remis mogliśmy wywalczyć - przecież do 85. minuty było 0:0 - jednak graliśmy z klasowym rywalem i, mimo że byliśmy bliscy uzyskania jednego punktu, to do nieszczęścia wystarczył jeden błąd w końcówce. Gospodarze strzelili bramkę i nie mieliśmy już szans na korzystny wynik.
W sobotę podopiecznym Bogusława Baniaka powinno być nieco łatwiej. Tym razem będą mieli atut własnego boiska i najprawdopodobniej spore wsparcie publiczności. Bilety na pojedynek z KSZO Ostrowiec rozchodzą się bowiem w bardzo szybkim tempie i niewykluczone, że zostaną wyprzedane na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego.