"Lekarze powiedzieli mi, że to cud, że przeżyłem". Raul Jimenez opowiedział o koszmarnej kontuzji głowy

Getty Images / Jack Thomas - WWFC/Wolves  / Na zdjęciu: Raul Jimenez
Getty Images / Jack Thomas - WWFC/Wolves / Na zdjęciu: Raul Jimenez

Raul Jimenez w zeszłym sezonie zderzył się niebezpiecznie głowami z rywalem i stracił przytomność. Nie mógł grać do końca sezonu. Lekarze uratowali mu życie, przeprowadzając szybką operację. O szczegółach opowiedział w wywiadzie dla "Guardiana".

Raul Jimenez stracił prawie cały zeszły sezon z powodu makabrycznej kontuzji. Gdy pod koniec listopada 2020 r. jego Wolverhampton Wanderers grało z Arsenalem, Meksykanin już w pierwszych minutach zderzył się niebezpiecznie głowami z Davidem Luizem. Padł na murawę i w ogóle się nie ruszał. Lekarze natychmiast udzielili mu pomocy. Napastnik został przetransportowany do szpitala. Z kolei Brazylijczyk był w stanie kontynuować mecz.

Wolves radzili sobie bez Jimeneza znacznie gorzej, sezon skończyli w dolnej połowie tabeli Premier League. Na całe szczęście Meksykanin przeżył ten groźnie wyglądający wypadek, ale o szybkim powrocie na boisko nie było mowy.

W najnowszym wywiadzie zawodnik opowiedział o kontuzji, działaniach lekarzy. Doznał rozległego pęknięcia czaszki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

- Powiedzieli mi, że to cud, że przeżyłem tak mocne uderzenie. Było pęknięcie czaszki, zauważono krwawienie w obrębie mózgu. Operacja musiała być naprawdę szybka. Lekarze wykonali kawał dobrej roboty - mówił w rozmowie dla brytyjskiego dziennika The Guardian. - Powrót do zdrowia zajął trochę więcej czasu, niż wszyscy się spodziewaliśmy - dodał. Do treningów wrócił w połowie lutego. Lekarze odradzali wystawianie go do składu, choć on sam czuł, że mógłby wystąpić pod koniec sezonu.

Realizatorzy nie pokazywali żadnych powtórek ze zdarzenia. Sam Jimenez prawie niczego nie pamięta z tamtego wieczoru. - Pamiętam jedynie, że przyjechaliśmy na stadion, zostawiłem swoje rzeczy w szatni, wyszedłem z kolegami z drużyny, aby zobaczyć boisko, wróciliśmy do szatni, a potem jakby ktoś zgasił światło. Poprosiłem fizjoterapeutę, aby przysłał mi ujęcia z różnych stron boiska. Dla mnie to było tak, jakby nigdy się nie wydarzyło - opowiadał.

Jimenez występuje dziś ze specjalnym ochraniaczem głowy. Został on wykonany w podobnej technologii do tego, który nosił Petr Cech. Meksykanin zagrał 90 minut w spotkaniu z Leicester City (0:1) i nie bał się grać głową, także blisko skaczących obrońców.

Czytaj też:
Arsenal dopina duży transfer
Gwiazda Spurs w pełni wraca do treningów

Komentarze (0)