[tag=38860]
Alejandro Gomez[/tag] zimą tego roku odszedł z Atalanty Bergamo do Sevilli. Dla kibiców był to duży cios, bo 33-letni napastnik spędził we włoskim klubie prawie siedem lat i był jedną z największych gwiazd. Klub jednak nie widział dla niego miejsca.
Piłkarz teraz postanowił opowiedzieć, jak było naprawdę. Wszystko zaczęło się w przerwie meczu z FC Midtjylland w Lidze Mistrzów. To wtedy wybuchł konflikt z trenerem Gian Piero Gasperinim.
- Nie posłuchałem jego polecenia taktycznego. Do przerwy zostało 10 minut, a trener poprosił, żebym przeszedł na prawą stronę. Mi jednak dobrze się grało na lewej, więc odmówiłem. Zdenerwował się i już wiedziałem, że w przerwie mnie zmieni. Ale potem w szatni przekroczył granicę, gdy próbował mnie zaatakować fizycznie - opowiada piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
Gomez po tym zachowaniu uznał, że sprawy zaszły za daleko. Udał się potem na spotkanie z prezesem klubu. Przyznał, że sam źle się zachował, ale zażądał, aby trener oficjalnie go przeprosił.
- Następnego dnia było spotkanie z całą drużyną. Przeprosiłem trenera i kolegów z drużyny za to, co się stało. Ale od trenera nie otrzymałem przeprosin. Potem przekazałem prezesowi, że nie chcę dalej współpracować z Gasperinim. Odpowiedział, że nie pozwoli mi odejść. Zaczęło się przeciąganie liny, a efekt był taki, że odstawiono mnie od składu i mogłem trenować tylko z rezerwami. To było brzydkie, że tak mnie potraktowano. Prezes nie miał jaj, aby zażądać od trenera przeprosin - zdradza.
To wszystko sprawiło, że ulubieńca kibiców nie ma już w Bergamo. Co ciekawe, zależało mu, aby nadal grać we Włoszech, ale Atalanta na to się nie zgodziła i stąd ostatecznie wybór padł na Sevillę.
Media. Gwiazda Euro 2020 zmienia klub! Wielki transfer Juventusu >>
Zdobywca Złotej Piłki: Jestem pod wrażeniem Milika. Według mnie strzeli tyle goli! >>