Czesław Michniewicz apeluje do władz PKO Ekstraklasy. "To mnie bardzo martwi"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Władze PKO Ekstraklasy nie zgodziły się przełożyć najbliższego meczu Legii Warszawa. - Jeśli tak się nie stanie, to żaden z graczy, którzy dziś zagrali z Zagłębiem nie wystąpi - zadeklarował Czesław Michniewicz.

Legia Warszawa sprawiła niespodziankę w spotkaniu wyjazdowym z Dinamem Zagrzeb. "Wojskowi" wywieźli z Chorwacji cenny remis dzięki bramce Ernesta Muciego. W 82. minucie Albańczyk ustalił wynik na 1:1.

Podopieczni Czesława Michniewicza muszą zregenerować się przed rewanżem, który zostanie rozegrany w najbliższy wtorek (10 sierpnia) - zwycięzca awansuje do 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Na sobotę (7 sierpnia) zaplanowany jest natomiast mecz 3. kolejki z Zagłębiem Lubin.

Wygląda na to, że szkoleniowiec po raz kolejny wystawi eksperymentalną "jedenastkę". - Chcieliśmy przełożenia spotkania z Zagłębiem Lubin, ale dostaliśmy od Ekstraklasy odpowiedz odmowną. To mnie bardzo martwi. Apeluję by dla dobra polskiej piłki jednak ten mecz przełożyć. Jeśli tak się nie stanie, to na pewno żaden z graczy, którzy dziś zagrali z Zagłębiem nie wystąpi. Sprawdzałem i jest wolny termin w grudniu. Dziś na przykład Martins prosił o zmianę, stąd mój apel - powiedział Michniewicz na pomeczowej konferencji prasowej.

Ten wątek poruszył też trener gospodarzy, Damir Krznar. - Nie udało się, ale jesteśmy pewni siebie i przyjedziemy do Warszawy po awans. Legia ma do rozegrania mecz ligowy, my mamy przerwę. Zorganizujemy dwa lub trzy treningi pod kątem spotkania, to dla nas dobra sytuacja - mówił.

Michniewicz podsumował grę swoich piłkarzy. - Jest delikatna satysfakcja, ale głównie z postawy zawodników, bo zrobili to, co założyliśmy. Fantastyczny mecz rozegrał Bartek Slisz - on i Martins wykonali świetną pracę. Każdy zasłużył na wyróżnienie. Dobrze pracowaliśmy i to dało nam korzystny wynik w kontekście rewanżu - oznajmił.

- Wynik oddał to, co działo się na boisku. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Przewidzieliśmy, że Dinamo będzie częściej przy piłce. Boisko było w słabym stanie i mam nadzieję, że lepsza murawa pomoże nam w rewanżu. Kluczowe dla meczu było to, że po bramce Petkovicia zrobiliśmy dwie zmiany i kontynuowaliśmy ustawienie 3-5-2 - ocenił trener mistrzów Polski.

Muci pojawił się na placu gry po zmianie stron i został bohaterem Legii. W drugiej połowie również Tomas Pekhart podniósł się z ławki rezerwowych.

- Muci dojrzewa. Po raz kolejny uderzył z pozycji, którą uwielbia. Jego bramka dała nam remis, ale niczego nie przesądza. Wszystko rozstrzygnie się w Warszawie. Tomas nie trenował z nami przez miesiąc i jeszcze nie jest w optymalnej formie. Grał w Radomiu, teraz też będziemy rotować składem. W sobotę także może liczyć na swoje minuty - dodał Michniewicz.

- To nie czas i miejsce, by mówić o transferach. Liczę na to, że ktoś jeszcze do nas dołączy. Mieliśmy spotkanie z prezesem, ale rozmawialiśmy o ogólnej strategii. Wiem, że dyrektor sportowy pracuje nad kilkoma nazwiskami. Jeśli będą realne, to dopiero wtedy włączę się w akcję - zdradził 51-latek.

Czytaj także:
Liga Mistrzów. Bartosz Slisz wskazał, co zadecydowało o korzystnym wyniku
Strzał Ernesta Muciego uratował Legię Warszawa. "To było jak sen"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi

Źródło artykułu: