Nie tak początek sezonu wyobrażali sobie kibice Górnika Zabrze. W letniej przerwie międzysezonowej nowym trenerem został Jan Urban, a do drużyny dołączył Lukas Podolski. To były wielkie wydarzenia, które miały sprawić, że zabrzanie dołączą do ligowej czołówki.
Rzeczywistość jest jednak diametralnie inna. Górnik przegrał dwa mecze, strzelił jedną bramkę - z rzutu karnego - i stracił aż pięć. 14-krotni mistrzowie Polski szorują po dnie ligowej tabeli. Cierpliwość tracą kibice, którzy domagają się radykalnych zmian w klubowych władzach.
Zdaniem Dariusza Dziekanowskiego gry Górnika nie odmieni nawet powrót do najwyższej formy Podolskiego. Były reprezentant Polski uważa, że problem zabrzańskiego klubu jest zupełnie gdzie indziej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
"Były zawodnik reprezentacji Niemiec pojawił się w drugiej połowie spotkania z Lechem, ale niestety był bezradny, bo na razie nie ma wsparcia kolegów. Nie zapomniał, jak się gra w piłkę, co widać po jednym czy dwóch zagraniach. Niestety, nie można tego powiedzieć o większości jego nowych kolegów" - napisał Dziekanowski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".
Były piłkarz ostro ocenił działania władz Górnika. Liczy na to, że wizja rozwoju klubu "nie jest historią pisaną patykiem na wodzie". W Zabrzu liczą na rozwój akademii, budowę infrastruktury, ale równie ważne są wyniki pierwszego zespołu, a tych brakuje.
Zresztą trener Urban podczas ostatniej konferencji prasowej otwarcie mówił, że zespół potrzebuje nawet trzech wzmocnień. "Wierzę, że w Zabrzu będzie się jeszcze działo. Żeby nie można było powiedzieć za jakiś czas, że Podolski pasuje do Zabrza, jak kwiatek do kożucha" - dodał Dziekanowski.
Szansę na przełamanie Górnik będzie miał 7 sierpnia, kiedy to u siebie zmierzy się ze Stalą Mielec. Początek meczu zaplanowano na godzinę 17:30.
Czytaj także:
Lewandowski znów wszystkich zaskoczył. Nikt się tego nie spodziewał
Rywal Legii także w kryzysie. Dinamo zawodzi w Chorwacji