Nie będzie hitowego transferu? Juventus odrzucił kolejną gigantyczną ofertę

PAP/EPA / Andreas Gebert / Na zdjęciu: Federico Chiesa
PAP/EPA / Andreas Gebert / Na zdjęciu: Federico Chiesa

Federico Chiesa ma za sobą znakomity turniej Euro 2020 zatem nic dziwnego, że najbogatsi ruszyli po niego. Juventus co chwilę ma na biurku poważną ofertę jego kupna, ale na chwilę obecną wszyscy musieli obejść się smakiem.

Na razie Juventus FC pozostaje nieugięty na oferty w sprawie transferu Federico Chiesy. A trzeba przyznać, że chętnych nie brakuje. Propozycje również sięgają grubych milionów. Działacze "Starej Damy" są niewzruszeni.

Wcześniej o włoskim zawodniku myślał Pep Guardiola, 80 milionów zaoferował Bayern Monachium, potem 100 angielska Chelsea FC - wszyscy odbili się od ściany.

Teraz swoje zainteresowanie wyraził Liverpool FC. Juergen Klopp szuka nowej jakości w ofensywie "The Reds" dlatego również skierował swój wzrok w kierunku jednego z bohaterów Euro 2020.

"Mirror" informuje, że do Włoch poszła już nawet oferta. Ile była warta? 86 milionów euro. Zarządcy Juventusu, jak można było się spodziewać, odrzucili ją natychmiastowo. I wydaje się, że każdą kolejną ofertę czeka dokładnie taki sam los, bo nowy trener Massimiliano Allegri nie chce pozbywać się tego zawodnika. No chyba, że jednak o wszystkim zadecydują... pieniądze.

Warto dodać, że Chiesa jest aktualnie wypożyczony do Juventusu z ACF Fiorentiny. Do tej pory "Stara Dama" zapłaciła za niego 10 mln euro. Los zawodnika jest jednak w rękach "Juve", które ma prawo pierwokupu piłkarza za 40 milionów euro. Do tego dochodzi pensja w wysokości 5 mln euro rocznie.

23-letni mistrz Europy z reprezentacją Włoch podczas Euro 2020 strzelił dwa gole (trafił w fazie grupowej w meczach przeciwko Austrii i Hiszpanii). Z kolei w zeszłym sezonie dla Juventusu zagrał 43 mecze, strzelił 14 bramek i zaliczył 10 asyst.

Zobacz także:
Dostał pytanie o Cristiano Ronaldo. Nie wiedział, jak z tego wybrnąć
Policja zatrzymała Davida Beckhama. Potem wydarzyło się coś zaskakującego

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

Źródło artykułu: