Radzionkowianie obronili pozycję lidera - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - Ruch Radzionków

Sosnowiczanie potrzebowali trzech punktów by wskoczyć na pozycję lidera, kosztem sobotniego rywala. Ostrzeliwali więc bramkę Ruchu, sędzia nie odgwizdał im karnego, a Hubert Jaromin nie trafił w stuprocentowej sytuacji. W efekcie radzionkowianie wracają do domu jednym punktem i pozycją lidera rozgrywek

- Jesteśmy zadowoleni z tego punktu, który udało nam się ugrać na trudnym terenie w Sosnowcu - przyznał po meczu trener Rafał Górak. Jego podopieczni szczęśliwie zremisowali, choć trzeba przyznać, że jak na lidera tabeli zagrali bardzo ostrożnie. - Pięciu zawodników miało u nich zadania tylko i wyłącznie defensywne. Trudno było przedrzeć się przez taką zaporę - powiedział pomocnik Zagłębia Tomasz Łuczywek.

Sosnowiczanie ostrzeliwali więc gości z dystansu. O celności tych uderzeń nieubłaganie świadczy statystyka. Z 22. oddanych przez Zagłębie strzałów, tylko 5 było celnych. Po uderzeniu najlepszego na boisku Marcina Lachowskiego, piłka trafiła w poprzeczkę. Doświadczony pomocnik walczył przez całe 90 minut, rozgrywał, strzelał, a obrońcy Radzionkowa nie potrafili w żaden sposób go powstrzymać. Wszystko to przy wiszącej nad nim groźbie poważnej kontuzji. - Cały czas mam problemy z Achillesem. Boję się, że w końcu może nie wytrzymać - przyznał Lachowski. Trener Piotr Pierścionek najprawdopodobniej pozwoli mu odpocząć w najbliższym meczu.

Radzionkowanie tylko raz uderzyli celnie na bramkę Zagłębia. Było to jeszcze w pierwszej połowie, gdy kilka ładnych rajdów bocznymi sektorami boiska wyszło Piotrowi Gielowi i Dawidowi Domańskiemu. Strzelał ten pierwszy, ale z niewielkimi problemami interweniował Adam Bensz. W drugiej połowie piłkarze Ruchu wyraźnie nastawili się na kontry, oddając inicjatywę sosnowiczanom. Szybkie wyjścia kończyły się jednak chaotycznymi, najczęściej niecelnymi podaniami.

Im bliżej było ostatniego gwizdka, tym przewaga niesionych dopingiem ponad sześciu tysięcy kibiców, gospodarzy rosła. Zepchnięci do defensywy radzionkowanie popełniali coraz więcej błędów. Po strzale Michała Filipowicza, lecąca do bramki piłka, trafiła w rękę jednego z obrońców. Arbiter nie podyktował jednak rzutu karnego. - Sędzia przyznał, że było zagranie ręką, ale powiedział, że on tego nie zagwiżdże. Jego zdaniem obrońca został zastrzelony - opowiadał Łuczywek.

Piłkę meczową w 87. minucie miał Hubert Jaromin. Były zawodnik Polonii Bytom w piątek podpisał kontrakt z Zagłębiem, a w sobotę mógł zostać bohaterem. Z dwóch metrów, mając przed sobą pustą bramkę, uderzył jednak wysoko nad poprzeczką. - To mogło być zwieńczenie trudu, jaki włożyliśmy w ten mecz, ale takie błędy przydarzają się nawet najlepszym - próbował usprawiedliwiać swojego piłkarza trener Pierścionek. Sam Jaromin był bardzo niezadowolony. - Nie wiem, jak mogłem tego nie strzelić. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - mówił.

Zagłębie Sosnowiec - Ruch Radzionków 0:0

Zagłębie: Bensz - Strojek, Hosić, Balul, Pietrzak, Ryndak (88' Marek), Bodziony, Szatan (61' Łuczywek), Dorobek (61' Filipowicz), Lachowski, Myśliwy (73' Jaromin).

Ruch: Kiełpin - Domański, Wiśniewski, Zioło (76' Trzcionka), Mazur, Giel (90' Kowalski), Dziewulski (61' Stranc), Kompała, Mielec, Gierczak, Gielza (68' Suker).

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Żółte kartki: Gierczak (Ruch).

Najlepszy piłkarz Zagłębia: Marcin Lachowski.

Najlepszy piłkarz Ruchu: Piotr Giel.

Piłkarz meczu: Marcin Lachowski.

Komentarze (0)