Kingsley Coman to jedna z najważniejszych opcji w kadrze Bayernu Monachium. Jego aktualny kontrakt z mistrzem Niemiec wygasa w czerwcu 2023 roku.
Przedstawiciele bawarskiego klubu negocjowali jego przedłużenie, ale do porozumienia nie doszło. Wręcz przeciwnie - nagle zakończyli rozmowy.
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi... Tutaj jednak wszyscy wiedzą, że to one są "kością niezgody". Bayern, który zawsze prowadzony jest twardą ręką jeżeli chodzi o finanse, nie chce słyszeć o żądaniach Comana.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski zaczyna operację: "SŁOWACJA"
24-latek chciały zarabiać tyle, ile sprowadzony niedawno Leroy Sane. Francuz liczył na zarobki w wysokości 20 milionów euro. Dodatkowo Sane otrzymał... numer "10", na który po odejściu Philippe Coutinho liczył Coman.
Jak informuje Sky Sport na chwilę obecną nie ma zagrożenia, że skrzydłowy opuści Bayern podczas tego okienka transferowego - mistrzowie Niemiec życzą sobie bowiem za transfer "trzycyfrowej kwoty".
Coman w sezonie 2020/2021 zaliczył w Bundeslidze 5 goli i 12 asyst. Kolejne trzy trafienia i trzy asysty dołożył w Lidze Mistrzów.
Zobacz także:
Mbappe kolegą Lewandowskiego? Francuz namawiany na sensacyjny transfer
"Do wszystkiego trzeba dorosnąć". Szczere wyznanie byłego reprezentanta Polski