We wtorek klub z al. Unii ogłosił, że umowa z dotychczasowym pierwszym trenerem Ireneuszem Mamrotem została rozwiązana za porozumieniem stron. Prezes klubu Tomasz Salski odniósł się do całej sytuacji.
- Wyznaję zasadę, że chciałbym otaczać się ludźmi zdeterminowanymi, podzielającymi mój pogląd, plan i cel do zrealizowania oraz są ukierunkowani na współpracę. Jeśli pojawiają się wątpliwości, moim zadaniem jest to przeciąć - skomentował.
Były już szkoleniowiec piłkarzy ŁKS-u Łódź pracował z drużyną zaledwie niecałe trzy miesiące. Objął ją 8 marca po Wojciechu Stawowym.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Projekt Sousy wypali? "Zmierzamy w dobrym kierunku"
- Trenera obowiązywała umowa do czerwca 2022 roku, a kontrakt trenera nie różni się niczym od kontraktu piłkarza, więc musieliśmy wspólnie dojść do porozumienia. W marcu, gdy zatrudniałem trenera Mamrota, nie myślałem, że ta przygoda będzie trwała tak krótko. Wydaje mi się, że na siłę dzisiaj zatrudnianie i szukanie trenera, bez analizy i spokojnej chłodnej głowy nie ma sensu - ocenił prezes ŁKS.
Według naszych informacji Mamrot porozumiał się już z Jagiellonią Białystok, a dodatkowo "Gazeta Wyborcza" podała, że ŁKS z tego tytułu mógł się wzbogacić.
- Jeśli będziemy rozpatrywać współpracę z trenerem Mamrotem tylko i wyłącznie przez aspekt ekonomiczny to mogę powiedzieć, że na koniec dnia w poniedziałek napiłem się dobrej lampki koniaku - skwitował Salski.
Ełkaesiaków do końca sezonu poprowadzi duet trenerów Marcin Pogorzała - Paweł Drechsler. Obaj działają w klubie już od kilku lat, a zaczynali od pracy z akademią ŁKS i zespołem rezerw.
- Informacja pojawiła się późno wieczorem w poniedziałek, więc od razu zabraliśmy się do pracy. Tego dnia cały sztab był już u mnie w domu i rozpoczęliśmy pracę nad przygotowaniami do następnego meczu. Zdziwiona była trochę moja żona, gdy zobaczyła wszystkich, a telewizor został przeniesiony w inne miejsce. Ale nie było nawet sekundy do stracenia i dlatego takie działania podjęliśmy - przyznał Pogorzała.
33-letni szkoleniowiec poprowadził już ŁKS w jednym z meczów tego sezonu, gdy ówczesny pierwszy trener Wojciech Stawowy był zawieszony za czerwoną kartkę. Było to spotkanie z Bruk-Betem Termalica Nieciecza, a więc... najbliższym rywalem łodzian.
- To jest najlepiej grający zespół, patrząc przez cały okres tej ligi. Zajmują pierwsze miejsce i nie ma co do tego wątpliwości. Wydaje się, że w tym ostatnim okresie mimo wszystko patrząc przez pryzmat całego sezonu to jest jakiś słabszy okres. Ta ich ostatnia porażka też nie była meczem, w którym Termalica miałaby wielkie problemy, czy nie stwarzałaby sytuacji - uważa.
Na dwie kolejki przed końcem drugiej rundy ŁKS zajmuje piąte miejsce w tabeli Fortuna I Ligi, ale wciąż nie może być na sto procent pewny gry w barażach o ekstraklasę.
- Przygotowywaliśmy drużynę do tego, żeby o tej porze świętować już awans, a wydaje mi się, że na dzisiaj, nawet jak pokazują statystyki to nie jesteśmy faworytem w barażach. A w tych barażach, jak wszyscy wiemy to co mówi tabela, musimy w nich walczyć - zapowiada Tomasz Salski.
Początek spotkania ŁKS Łódź - Bruk-Bet Termalica Nieciecza na Stadionie im. Władysława Króla w Łodzi w piątek o godzinie 20:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.