W połowie stycznia 50-latek niespodziewanie został zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. W jego miejsce PZPN zatrudnił Paulo Sousę. Portugalczyk poprowadzi kadrę na Euro 2020.
Jerzy Brzęczek miał dużo czasu na przemyślenia. - Trzeba rozróżnić krytykę w wykonaniu dziennikarzy czy ekspertów od ośmieszania czy wyśmiewania, które też miało miejsce. Zarzucano mi, że awansowałem z najsłabszej grupy, a tymczasem z naszej grupy na Euro zagrają trzy zespoły - powiedział trener w rozmowie z dziennikarzem portalu gol24.pl.
- U nas jest kilkanaście milionów selekcjonerów i albo jesteś wielki, albo nikim. Są tylko emocje, brak rzeczowej dyskusji, a ja z każdym miesiącem po odejściu z kadry utwierdzam się w tym, że wykonałem ze swoim sztabem naprawdę dobrą pracę - dodał.
Szkoleniowiec nie może narzekać na brak propozycji. Był przymierzany do roli dyrektora sportowego Wisły Kraków. W grę wchodził też powrót do Wisły Płock. Ostatecznie "Nafciarze" zatrudnili Macieja Bartoszka.
W przeszłości Brzęczek pracował także w Rakowie Częstochowa, Lechii Gdańsk i GKS-ie Katowice. - Trochę tej adrenaliny już mi brakuje, więc niewykluczone, że wkrótce podejmę jakąś pracę, a czy to będzie polska ławka trenerska czy zagraniczna to dopiero zobaczymy. Na razie nie ma w tej sprawie żadnych konkretów - przyznał.
Niewykluczone, że Brzęczek otrzyma angaż w lidze austriackiej. Spędził tam znaczną część piłkarskiej kariery.
Czytaj także:
Serie A: fajerwerki mistrza. Inter Mediolan zamknął sezon świetnym wynikiem
Jak wygrać marzenia? Tak jak Lewandowski! "Z książki o Robercie wynika jasne przesłanie"
ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa nie przywiązuje się do nazwisk. "Szybko przekonamy się, czy ma rację"