Dietmar Hamann: Gdyby Lewandowski wykonał ten gest, mówiłby o tym cały świat!

Getty Images / Boris Streubel / Na zdjęciu: Dietmar Hamann
Getty Images / Boris Streubel / Na zdjęciu: Dietmar Hamann

Dietmar Hamann, były gracz Bayernu, Liverpoolu i reprezentacji Niemiec, zaskoczył piłkarskie środowisko, sugerując, że Robert Lewandowski powinien zrezygnować z pobicia rekordu Gerda Muelllera. WP SportoweFakty zapytały Niemca o te szokujące słowa.

Dietmar Hamann to wychowanek Bayernu Monachium, występował w macierzystym klubie do 1998 roku. Potem sporo czasu spędził w Anglii, zaczynając grę na Wyspach od Newcastle United. Największy sukces ten defensywny pomocnik odniósł jednak z Liverpoolem, wygrywając Ligę Mistrzów pamiętnej nocy w Stambule, w 2005 roku. Obecnie 57-krotny reprezentant Niemiec jest komentatorem telewizyjnym, znanym z kontrowersyjnych wypowiedzi.

W przeszłości wicemistrzowi świata (2002) zdarzało się już krytykować Roberta Lewandowskiego, a teraz zaskoczył opinią, że Polak sam powinien zrezygnować z próby pobicia strzeleckiego rekordu Gerda Muellera. Więcej TUTAJ.

Przypomnijmy: chodzi o rekord goli w jednym sezonie Bundesligi. 49 lat temu ustanowił go właśnie Mueller, zdobywając 40 bramek. W bieżących rozgrywkach to osiągnięcie wyrównał Lewandowski, który ma jeszcze jedno spotkanie (z Augsburgiem), aby przebić legendę Bayernu. Choć 47-letni obecnie Hamann uważa, że to nie jest dobry pomysł. Słowami o posadzeniu "Lewego" na ławce Niemiec mocno podpadł Polakom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie miało prawa się udać! Niesamowity trik gwiazdy

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Żeby uniknąć nieporozumień: czy pan naprawdę uważa, że Lewandowski powinien zrezygnować z próby pobicia rekordu Muellera? Czy pańskie słowa nie zostały przeinaczone?

Dietmar Hamann: Nic nie zostało przekręcone. Uważam, że gdyby w ostatniej kolejce Bundesligi Robert Lewandowski zdecydował się usiąść na ławce, gdyby nie podjął próby pobicia tego rekordu, to byłoby to coś niesamowitego. W tych trudnych czasach, również dla piłki, pokazałoby, że jest jeszcze miejsce na piękne gesty.

Ale przecież cała natura sportu, a więc i piłki nożnej polega na biciu rekordów, przesuwaniu granicy, dawaniu z siebie 100 procent. Jak się to ma do pańskiego pomysłu, który de facto zakłada odpuszczenie?

Ja się z panem generalnie zgadzam. W tym sensie, że sport to bicie rekordów i tak dalej, ale ten przypadek jest szczególny, bardzo szczególny. Nie rozpatrywałbym go na równi z innymi. Oczywiście, Lewandowski może wyjść na boisko w ostatniej kolejce i strzelić gola, albo dwa, a może nawet trzy. Jest do tego zdolny. W tym jednak przypadku, moim zdaniem, niestrzelenie żadnego byłoby ważniejsze niż choćby te trzy trafienia.

Wciąż staram się jednak zrozumieć dlaczego. Żaden z nas nie siedzi w głowie Gerda Muellera, ale mam przekonanie, że byłby pierwszym, który pogratulowałby Lewandowskiemu.

Ależ ja uważam tak samo! Też sądzę, że Gerd byłby pierwszym, który pogratulowałby Robertowi. Ale.... Zdanie Muellera nie ma w tej dyskusji znaczenia. Franz Beckenbauer wypowiedział kiedyś słowa, które przeszły do historii: "Bayern nie byłby w tym miejscu, w którym jest teraz, gdyby nie Gerd Mueller". Beckenbauer nie wymienił w kontekście budowy klubu Seppa Maiera, Paula Breitnera, siebie czy choćby Rummenigge. Wymienił właśnie Gerda Muellera. I taka jest prawda. Bez Muellera nie byłoby Bayernu takiego, jakim jest obecnie. Ba, z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że gdyby nie Gerd, to Lewandowski nie grałby w tym klubie, bo Bayern nie rozwinąłby się aż tak, żeby móc sprowadzać takich piłkarzy,

Rozumiem, ale wciąż nie potrafię się przekonać do pańskiego pomysłu.

Żeby była jasność: ja nikogo, a zwłaszcza Lewandowskiego, do niczego nie zmuszam. To tylko moja sugestia, myśl... Przecież Robert już Gerda dogonił. Nie jest tak, że ja mu "każę" stanąć na 39 golach. Ma ich już tyle samo co Gerd - 40. Obaj przeszli do historii Bayernu. W moim przekonaniu DZIELIĆ rekord z Gerdem Muellerem byłoby czymś wspaniałym, dużo bardziej wyjątkowym, niż pobicie tego rekordu. Według mnie, gdyby Robert odpuścił, byłby to jeden z najgłośniejszych gestów tego typu w historii sportu. Nie tylko piłki, po prostu w historii sportu. Mówiłby o tym cały świat.

Z tego co można usłyszeć, Lewandowski nie zamierza jednak odpuszczać. Czy w takim razie Bayern według pana powinien go powstrzymać, wysyłając na ławkę?

Nie, absolutnie nie! Ten gest miałby sens tylko wtedy, gdyby zdecydował się na niego sam Robert. Przymuszanie przez odesłanie go na ławkę? Nie, zdecydowanie nie!

Słyszę też opinie, że wielu niemieckich kibiców po prostu nie życzy Robertowi pobicia tego rekordu, że wielu woli, aby zachował go Gerd. To prawda?

Powiem tak: u młodszych, według mnie, tak nie jest. Ale w pokoleniu 50 plus, do którego jakoś tam sam się zaliczam... Tak, myślę, że ludzie, którzy pamiętają Gerda z boiska, a nie z kilkusekundowych przebitek. Myślę, że ci ludzie nie zmartwiliby się, gdyby Robert nie przebił Muellera.

To żebym dobrze zrozumiał: jeśli jednak Lewandowski pobije ten rekord, pan będzie szczęśliwy czy nieszczęśliwy?

Będę szczęśliwy szczęściem Roberta, bo tylko on był w stanie się zbliżyć do Gerda. Nikt inny. To ogromne osiągnięcie. Ja nie jestem przeciwko Lewandowskiemu. Po prostu pomyślałem, że gest o którym mówiłem, przeszedłby do historii. Jeśli jednak Robert przebije Gerda, też będę potrafił to docenić.

Muellerowi wciąż zostanie inny kosmiczny rekord: liczba goli w Bundeslidze. Gerd ma ich aż 365. Czy może uważa pan, że i ten rekord Polak może pobić?

Ile goli w Bundeslidze ma w tym momencie Lewandowski?

276.

Czyli brakuje 90 goli. Hmm, Robert ma jeszcze kontrakt z Bayernem. Potrafię sobie wyobrazić, że w najbliższych sezonach wciąż będzie strzelał po 25-30 goli. A zatem to chyba możliwe.

Pan nie po raz pierwszy "podpadł" polskim kibicom. Kiedyś też krytykował pan Roberta, mówiąc, że może być wkrótce problemem dla Bayernu. Mylił się pan wtedy, czy to Lewandowski tak się zmienił w ostatnich latach?

Widzieliśmy w ostatnim meczu, gdy Robert wyrównał rekord Gerda, ten szpaler, który zrobili mu koledzy z Bayernu. Czy wcześniej byłoby to możliwe? Wtedy, gdy krytykował kolegów, że nie pomogli mu na finiszu ligi pobić rekordu bramkowego, czy przeskoczyć Aubameyanga w tabeli strzelców? Ja nie odnosiłem się do jego umiejętności, a raczej do języka ciała prezentowanego wtedy przez Roberta. A czy się myliłem, a może to właśnie Lewandowski się zmienił? Niech to ocenią inni.

Wspomniał pan o umiejętnościach Roberta. Czy może coś jeszcze poprawić?

Patrząc na niego, trzeba powiedzieć, że jest napastnikiem kompletnym. Prawa noga, lewa, strzały z pola karnego, z dystansu, gole z głowy, walka z obrońcami. Gdy teraz mnie pan pyta, to nie byłbym w stanie wymienić jakiegokolwiek elementu, który Robert mógłby jeszcze lepiej wykonywać.

Znów jednak pojawiają się plotki, że tego lata może opuścić Bayern. Tylko jak znam działaczy tego klubu, to o jego sprzedaży nie będą nawet chcieli słyszeć.

Uważam dokładnie tak samo. Nie widzę szans, żeby Bayern zgodził się na odejście Roberta w najbliższym czasie.

No chyba że w jego miejsce mógłby pozyskać Erlinga Haalanda, bo i takie pomysły się pojawiają.

Żeby kupić Erlinga Haalanda, trzeba mu zagwarantować, że będzie grał. A przy Lewandowskim Haaland by nie grał. Moim zdaniem do takiej "podmiany" nie dojdzie. Bo zanim Lewandowski zejdzie ze sceny w Bayernie, to Haaland pójdzie już gdzie indziej. To się po prostu nie zgra czasowo.

Na koniec jeszcze jeden polski akcent. Razem z Jerzym Dudkiem, w barwach Liverpoolu, wygrał pan Ligę Mistrzów. Jak pan zapamiętał polskiego bramkarza?

Jerzy... Wspaniały człowiek. W Liverpoolu mieszkaliśmy niedaleko od siebie, dlatego czasem razem jeździliśmy na treningi. Nigdy nie zapomnę jego cudownej obrony pod koniec meczu z Milanem, no i tych rzutów karnych. Należało mu się! On miał wtedy ciężki sezon indywidualnie, ale na koniec przeszedł do historii. A my z nim. Świetny charakter, skromny człowiek!

Źródło artykułu: