PKO Ekstraklasa. Wielki sukces Rakowa Częstochowa. Piast musi grać do końca

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
zdjęcie autora artykułu

Raków Częstochowa pokonał Piasta Gliwice 1:0 w meczu przedostatniej kolejki PKO Ekstraklasy. Drużyna Marka Papszuna zwieńczyła dzieło i do zdobycia Totolotek Pucharu Polski, dołożyła wicemistrzostwo kraju.

Spotkanie w Częstochowie było bardzo ważne dla całej ligowej czołówki. Nie będzie przesadna teza, że bezpośrednio zainteresowane wynikiem były zespoły z miejsc 2-8. Raków walczył o wicemistrzostwo Polski, a Piast o 4. miejsce, premiowane awansem do europejskich pucharów. Obie drużyny mogły sobie zapewnić najwyższą możliwą lokatę wygrywając w poniedziałek. Jak na mecz, który decydował o pucharach, spotkanie było bardzo mało energetyczne. Szczególnie ospały był zespół Waldemara Fornalika. Statystyki tutaj mówią wszystko - jeden niecelny strzał do przerwy i zaledwie 46 przebiegniętych kilometrów. A należy tu dodać, że wcale gliwiczanie nie grali w ósemkę czy dziewiątkę, a w jedenastu piłkarzy. Raków przeważał, kreował sytuacje, jednak brakowało skuteczności - szczególnie pluć w brodę mógł sobie Vladislavs Gutkovskis, który w 16. minucie urwał się rywalom, obiegł bramkarza, ale nie trafił w pustą bramkę. Łotysz zdołał jednak odkupić swoje winy, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"

Piast stracił piłkę w środku boiska, a Ivi Lopez podał ją do przodu. Tomas Huk złamał linię spalonego i sam na sam z Frantiskiem Plachem wyszedł właśnie Gutkovskis. Tym razem zachował się jak rasowy snajper, strzelając wprost w okno bramki rywala! Gutkovskis miał jeszcze jedną okazję. Tuż przed przerwą, już w doliczonym czasie gry I połowy, po rzucie rożnym jego strzał doskonale obronił Plach, który odbił też dobitkę Andrzeja Niewulisa. Waldemar Fornalik miał o czym rozmawiać ze swoimi zawodnikami, żeby po zmianie stron nieco się obudzili - nie strzelając i nie biegając nie da się wygrać meczu na takim poziomie.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, przez długi czas gliwiczanie nie potrafili dojść pod bramkę Dominika Holca. W końcu jednak drużyna ze Śląska zaczęła coraz bardziej zagrażać rywalowi! Raków miał sporo szczęścia, gdyż Jakub Świerczok trafił w słupek, a Tomasz Jodłowiec w poprzeczkę.

Spotkanie się otworzyło, w końcu Piast nie miał już nic do stracenia. Swoje szanse mieli też częstochowianie. W najlepszej, po strzale Mateusza Wdowiaka, piłkę obronił Plach. W 76. minucie piłka wpadła do bramki Piasta Gliwice. Po podaniu Ivi Lopeza, walczyli ze sobą Jakub Arak i Jakub Czerwiński. Arak posłał piłkę do bramki, jednak zrobił to ręką! Gol nie mógł zostać uznany. Piast próbował jeszcze odmienić sytuację na boisku, jednak to się nie udało - olbrzymiego pecha miał Świerczok, którego trzy strzały mogły zakończyć się golem, a minęło słupek z zewnętrznej strony! Raków wygrał 1:0 i napisał piękną historię - w ciągu pięciu lat z 2. ligi, drużyna z Częstochowy została z Markiem Papszunem wicemistrzem Polski.

Raków Częstochowa - Piast Gliwice 1:0 (1:0) 1:0 - Vladislavs Gutkovskis 32' Składy: Raków Częstochowa: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić - Fran Tudor, Marko Poletanović (63' Petr Schwarz), David Tijanić, Patryk Kun - Marcin Cebula (46' Mateusz Wdowiak), Ivi Lopez (81' Daniel Szelągowski) - Vladislavs Gutkovskis (67' Jakub Arak). Piast Gliwice: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Jakub Czerwiński, Tomas Huk, Tomasz Mokwa - Dominik Steczyk (65' Arkadiusz Pyrka), Patryk Sokołowski (80' Patryk Lipski), Tomasz Jodłowiec (65' Tiago Alves), Michał Chrapek, Gerard Badia (46' Michał Żyro) - Jakub Świerczok. Żółte kartki: Wdowiak (Raków), Badia, Żyro (Piast). Sędzia: Daniel Stefański.

Źródło artykułu: