16 
22 grudnia zeszłego roku Michał Żewłakow po pijaku spowodował wypadek samochodowy. Prowadzone przez niego BMW wjechało w stojący na czerwonym świetle autobus. Były piłkarz miał 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Na Żewłakowa wylała się lawina hejtu. Nie pomogły przeprosiny i okazana skrucha.
Dlatego Żewłakow postanowił zamilknąć w mediach społecznościowych. Niedawno przerwał milczenie i pokusił się o refleksyjny wpis w mediach społecznościowych na 45. urodziny.
"Od wypadku, który jak idiota spowodowałem, nie było mnie na TT, dziś pierwszy dzień kiedy poczułem, że są ludzie, którzy nie oceniają mnie tylko przez pryzmat tego błędu" - napisał na Twitterze były reprezentacyjny obrońca.
ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"
Warto dodać, że Żewłakow - co ustaliła "Wyborcza" - złożył w śródmiejskim sądzie wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres trzech lat. Dziennikarze ujawnili, że we wniosku byłego reprezentanta Polski zawarto "świadczenie pieniężne w kwocie 10 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej" i roczny zakaz prowadzenia samochodu.
"Wyborcza" podaje, że śródmiejska prokuratura sprzeciwiła się wnioskowi obrońcy Żewłakowa na piśmie. Sąd zajmie się wnioskiem w połowie czerwca.
45-letni Żewłakow jest 102-krotnym reprezentantem Polski (w latach 1999-2011). Po zakończeniu kariery zawodniczej w 2013 r. został dyrektorem sportowym Legii Warszawa. Od czerwca 2018 r. do 31 grudnia 2019 r. był dyrektorem sportowym Zagłębia Lubin. Od listopada 2020 r. pracuje w Motorze Lublin.
Czytaj także:
"Najlepszy w lidze". Włoskie media świetnie oceniają Piotra Zielińskiego
Piękne słowa szefa Bayernu Monachium o Lewandowskim. To robi wrażenie
