Stal Mielec uciekła spod topora. Włodzimierz Gąsior: Wydawało się, że "spuścili" nas z ligi

PAP / Darek Delmanowicz  / Na zdjęciu: Włodzimierz Gąsior
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Włodzimierz Gąsior

Zaskakująca wygrana 1:0 z Pogonią Szczecin przedłużyła nadzieję Stali Mielec na utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Włodzimierz Gąsior wspomina, jak trudne były ostatnie dni, a Kosta Runjaić szukał przyczyn wpadki podopiecznych.

Stal Mielec pozostaje na ostatnim miejscu w PKO Ekstraklasie, ale jest w kontakcie z bezpośrednio wyprzedzającym ją Podbeskidziem Bielsko-Biała. Beniaminkowie mają tyle samo punktów, a ten z Podkarpacia rozegrał o jedno spotkanie mniej. Stal zawdzięcza zwycięstwo 1:0 bramce Marcina Flisa po wrzucie z autu Petteriego Forsella przedłużonym przez Jonathana de Amo.

- Wiedzieliśmy doskonale, że przystępujemy do meczu w trudnej sytuacji. Oglądałem mecze Podbeskidzia z Lechem oraz Górnika z Wisłą Płock i wydawało się, że już "spuścili" Stal z ligi. Chcieliśmy pokazać, że potrafimy przeciwstawić się jednej z lepszych drużyn ekstraklasy. Siła uderzeniowa Pogoni jest bardzo duża - mówi na konferencji prasowej Włodzimierz Gąsior, trener Stali.

- O wygranej decydują niuanse. Mogliśmy powiększyć prowadzenie, zremisować i przegrać. Jestem zadowolony z realizacji naszego planu. Po golu Pogoń jeszcze bardziej podkręciła tempo. Trudno było w tej sytuacji utrzymywać się przy piłce, ale tworzyliśmy drużynę. Jestem zadowolony ze wszystkich zawodników - dodaje Gąsior.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"

Kosta Runjaić nie miał żadnego powodu do zadowolenia. W sobotę Pogoń Szczecin dostała potwierdzenie awansu do europejskich pucharów, a w niedzielę nie poradziła sobie z najgorszym zespołem PKO Ekstraklasy. Miała swoje szanse na poprawienie wyniku, ale była nieskuteczna. Na dodatek tym razem szwankowała jej obrona.

- Przegraliśmy ten mecz w pierwszej połowie. Brakowało po naszej stronie aktywnej gry do przodu. Może byliśmy za bardzo pewni siebie i liczyliśmy na łatwą przeprawę. Chcieliśmy wykorzystywać wolne strefy, ale straciliśmy gola, którego nie powinniśmy stracić - wspomina szkoleniowiec szczecinian.

- Druga połowa była już lepsza. Atakowaliśmy i korzystaliśmy z wszelkich możliwych środków do wyrównania. Było dużo strzałów, dośrodkowań i stałych fragmentów gry. Przełożyło się to jednak tylko na niewykorzystane sytuacje podbramkowe. Pozostały nam trzy mecze i gramy o jak najwyższe miejsce na koniec sezonu - komentuje Runjaić.

Czytaj także: Rafał Kurzawa wbił nóż w serce Górnikowi Zabrze

Czytaj także: Nowy reprezentant Kacper Kozłowski. Uzależniony od piłki

Źródło artykułu: