Emocjonalny monolog Hansiego Flicka. Tym razem nie było "następne pytanie proszę"

Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Hansi Flick
Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Hansi Flick

- Trzeba szanować, gdy trener nie ma ochoty rozmawiać na dany temat - wbił szpilkę Hansi Flick, ale po odpadnięciu z Ligi Mistrzów tym razem odniósł się do trenerskiej przyszłości. Później przejął mikrofon telewizji "Sky" na dobrych kilka minut.

"Następne pytanie proszę" - tak odpowiadał na konferencjach prasowych zirytowany Hansi Flick na pytania o swoją przyszłość w Bayernie. Niemieckie media prześcigają się w informacjach, że 56-latek odejdzie po tym sezonie z zespołu z Monachium.

Jednym z powodów rozstania mają być kłótnie Flicka z dyrektorem sportowym klubu Hasanem Salihamidziciem. Z tym tematem szkoleniowiec Bayernu musiał zmierzyć się przed kamerami "Sky" zaraz po porażce w ćwierćfinałowym dwumeczu Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain. Tym razem trener nie poprosił o następne pytanie...

- Nasza współpraca jest stabilna. Nic tego nie zmieni. On ma swoją pracę, a ja swoją - podkreślił Flick, który odniósł się także do potencjalnego spotkania z dyrektorem wykonawczym Bayernu Oliverem Kahnem: - Nie ustaliliśmy jeszcze spotkania. Jeśli Olivier będzie chciał porozmawiać, to na pewno powie mi o tym. Będzie na to czas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol stadiony świata. I to w wykonaniu kobiety!

Jeszcze przed wtorkowym rewanżem z PSG, niemieckie media poinformowały, że spotkanie z Kahnem może być kluczowe dla przyszłości trenerskiej Flicka po tym sezonie (więcej TUTAJ).

Gdyby w Paryżu, Bayern odrobił straty z meczu u siebie i awansował dalej, z pewnością pozycja Hansiego Flicka w zespole wzmocniłaby się. Obrońcy tytułu podjęli rękawice, do ostatniej minuty rewanżu byli w grze o awans. Nie zdołali jednak strzelić drugiego gola. Przełamali swoją niechlubną serię w Paryżu, ale zwycięstwo 1:0 nic im nie dało. Do półfinału Ligi Mistrzów awansował Paris Saint-Germain za sprawą większej liczby bramek strzelonych na wyjeździe. W Monachium było 3:2 dla mistrza Francji.

Gdy już Flick uporał się z pytaniami o swoją przyszłość trenerską w Bayernie, przejął mikrofon telewizji "Sky" i wygłosił emocjonalny, ponad czterominutowy monolog. - Chcieliśmy znów być w finale, ale mieliśmy pecha z kontuzjami wielu zawodników w kluczowym momencie sezonu - rozpoczął Flick, którego słowa cytuje portal sport1.de

- W ostatnich tygodniach musiałem mierzyć się z wieloma trudnymi pytaniami od dziennikarzy, które nie ułatwiały zadania. Czasami trzeba szanować, gdy trener mówi, że "nie ma już ochoty rozmawiać na dany temat". Ostatecznie przecież wszystko jest jasne, bo mam kontrakt z Bayernem Monachium. Nie musiałem mówić nic więcej - podkreślał trener.

Później Flick wyliczył, że za jego kadencji Bayern zdobył już sześć trofeów, zapewnił, że piłkarze Bayernu dalej chcą odnosić sukcesy i zdobywać tytuły dla tej drużyny, a sam ma pomysły, jak udoskonalić zespół i stawić czołowa nowym wyzwaniom. Podziękował również za wsparcie rodzinie, która zawsze jest z nim. - Uwielbiam pracę jako trener i nie wyobrażam sobie, bym mógł robić coś innego - zapewnił.

Później na konferencji prasowej Flick przyznał, że jego emocjonalny monolog nie był żadnym pożegnaniem z Bayernem. - Nie myślę o planach na przyszłość. Teraz, po meczu, muszę przetrawić nasze odpadnięcie.

Czytaj także:
Rosjanie zakpili z Roberta Lewandowskiego
Kosmiczny dwumecz w Lidze Mistrzów! PSG i Bayern grali wyśmienicie

Źródło artykułu: