Z powodu kontuzji, którą odniósł w meczu eliminacji MŚ 2022 z Andorą (3:0), Robert Lewandowski ma pauzować przez cały kwiecień. "Lewy" ma opuścić 5 spotkań Bundesligi i dwumecz w 1/4 finału Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain.
Sławomir Peszko to jedna z najbliższych osób Lewandowskiego, więc goszcząc go, Kuba Wojewódzki nie omieszkał spytać o to, jak napastnik Bayernu przyjął informację o najdłuższej przerwie w karierze.
- To coś poważniejszego, niż myślał, ale też nie tak poważnego, żeby histeryzować i żeby stracił z oczu to, co chce osiągąć. Będzie walczył o te 40 goli [rekord Gerda Muellera - więcej TUTAJ]. To, że nie zagra w dwóch, trzech, czterech meczach nie znaczy, że tego nie zrobi. Jest dobrej myśli - przyznał Peszko.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nawet Lewandowski nie powstydziłby się takiego gola! Wow!
35-latek wykorzystał występ w talk show, by stanąć w obronie przyjaciela, na którego spadła krytyka za przyjęcie odznaczenia od prezydenta Andrzeja Dudy: - Co tydzień reprezentuje nas w ponad stu krajach, bo w tylu krajach Bundesliga jest pokazywana. Strzela gole, wszyscy o nim mówią, a ludzie hejtowali go za przyjęcie orderu. To jest żenada.
Peszko otwarcie przyznał, że nie jest wielkim fanem talentu trenerskiego nowego selekcjonera drużyny narodowej Paulo Sousy. Rozmowa Wojewódzkiego z 44-krotnym reprezentantem Polski została nagrana w ubiegły czwartek, dzień po meczu Polski z Anglią na Wembley (1:2). Zapytany o to, jak reagował, oglądając to spotkanie, Peszko odpowiedział: - "O Jezu! O Boże!".
- Mnie trener Sousa nie zauroczył wywiadami i słowami o zmianie taktyki. OK, jest odważny, wprowadza nowe twarze. Ale nie wiem też, czy z Węgrami to była odwaga czy desperacja, kiedy przy stanie 0:2 zagraliśmy na trzech napastników? - spytał retorycznie.
- Dobrze wygląda w garniturze, dobrze się wypowiada. Fajnie to wygląda, ale brakowało przełożenia tego na boisko. Żeby grać od początku, a nie dopiero z nożem na gardle. Dziwię się niektórym dziennikarzom, że się dają nabrać na taką bajerkę o systemach i płynnym przechodzeniu między taktykami. Do mnie to nie trafia - dodał.
Rozmowa z Peszką, który nie ukrywa, że nie wylewa za kołnierz, krążyła wokół alkoholu. Paradoksalnie, niedawno piłkarz, który ma swoją własną wódkę, został ambasadorem firmy produkującej alkomaty. - Całe moje życie to żart. Nigdy nie uciekałem od hejtu, od memów, ale kiedyś zastanawiałem się, co z tym zrobić i pomyślałem, że zacznę to obracać w żart, w dowcip, aż się ludzie zaczną przyzwyczajać. [...] Z kim chciałbym walnąć "setę"? Z prezydentem Kwaśniewskim.
Nie wszystkie swoje alkoholowe ekscesy wspomina jednak z uśmiechem. Do tej grupy zalicza awanturę w taksówce z 2012 roku, po której Wielkanoc spędził w kolońskim areszcie: - To się na mnie odbiło mega źle. To mój największy błąd. Popsułem święta sobie, rodzinie, menedżerowi, ludziom w klubie, przyjaciołom, straciłem Euro 2012. [...] Trzeba znać umiar i wiedzieć, kiedy można. Ja czasem nie wiedziałem. Potem postanowiłem, że warto poświęcić się piłce. Można dużo zarobić, pół świata zwiedzić i dobrze żyć.
Peszko nie występuje już w Ekstraklasie, ale nadal godnie zarabia na boisku. Od lipca ubiegłego roku jest zawodnikiem VI-ligowej Wieczystej Kraków, z której milioner Wojciech Kwiecień, właściciel sieci aptek "Słoneczna", chce zrobić trzecią siłę Krakowa. W lutym Wieczysta była na obozie w... Dubaju. Więcej TUTAJ. Peszko za każdy miesiąc gry inkasuje ok. 40 tys. zł.
- Inni też dobrze zarabiają. To jest fajny projekt. Myślimy długofalowo. Będziemy mieć fajny stadion, jesteśmy w centrum miasta. Nie chcemy konkurować z Wisłą, która ma 13 mistrzostw, ale chcemy być fajnym osiedlowym klubem, na który będą przychodzili ludzie. Gramy może w niepoważnej lidze, ale chcemy jak najszybciej dojść na szczebel centralny. Myślę, że w trzy lata będziemy w drugiej lidze - zapowiedział Peszko.