Najpierw wrzutka w pole karne, którą mocnym strzałem wykończył Filip Mladenović. Kilka minut później chirurgiczne podanie do Tomasa Pekharta, dla którego gol był formalnością. Wreszcie walka z Luisem Matą, w trakcie której rywal zagrał ręką i sędzia podyktował rzut karny dla Legii Warszawa.
Josip Juranović w pierwszych momentach meczu z Pogonią Szczecin (4:2) był bardzo efektowny i efektywny. Ale nie pierwszy raz w tym sezonie.
W 19 meczach Ekstraklasy "Jura" zaliczył już sześć asyst, zdobył też bramkę. Statystyki tego nie ujmują, ale potrafi też zaimponować dalekimi przerzutami, które często trafiają do Filipa Mladenovicia. Ergo: Juranović wyrasta na jeden z najlepszych transferów Legii w ostatnich latach.
Hajduk chciał szalone pieniądze
A jak "rodził" się ten transfer? Można powiedzieć, że w dużych bólach, ze względu na oczekiwania finansowe Hajduka Split. Chorwaci żądali za "Jurę" wielkich pieniędzy, początkowo 1,5 miliona euro. Używamy słowa "wielkich", bo piłkarz miał do końca kontraktu tylko rok i wiadomo było, że cena jest nierealna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność
Juranović i jego agent, Hussein Algaaod, zaczęli jednak mocno naciskać na władze Hajduka, sugerując, że jeśli klub nie zejdzie mocno z ceny, to zawodnik zimą podpisze wstępny kontrakt z nowym klubem od lata i Hajduk nic nie zarobi. Poskutkowało. Ostateczna cena była już okazyjna - 400 tysięcy euro. To już oznaczało autostradę do transferu. Ale wcale nie było pewne, że destynacją będzie Warszawa.
Cztery oferty na stole
Hussein Algaaod mówi, że Juranović miał w tamtym czasie cztery inne oferty. Ta z Polski nie była ani najlepsza finansowo, ani nie pochodziła z najlepszej ligi. A jednak to właśnie tu trafił reprezentant Chorwacji. A jakie to były te inne opcje? Najsilniejsza liga jaka pytała o niego to Ligue 1. Był to jednak klub z dołu tabeli, zagrożony degradacją. A odchodząc z Hajduka Juranović postawił sobie konkretny cel: grać o "coś". Hajduk, od lat w cieniu Dinama Zagrzeb, nie dawał mu takich możliwości. Dlatego Juranović odrzucił ofertę z Francji, bojąc się, jak wspomniano, że szybko wyląduje w drugiej lidze.
Turcy dawali więcej
Druga oferta pochodziła z Turcji. Finansowo była dużo lepsza od tej z Legii, ale znów -to nie był klub z czołówki, więc perspektywy sportowe były średnie. Negocjacje z Juranoviciem prowadziły też dwa kluby z Segunda Division. Ale znów - to właśnie tylko druga liga.
W przejściu do Legii, jak można usłyszeć, dużą rolę odegrała... prezentacja jaką dyrektor Legii przedstawił piłkarzowi. Juranović był pod dużym wrażeniem, bo Radosław Kucharski bardzo dokładnie pokazał mu rolę jaką ma pełnić w różnych systemach gry Legii i jakie będą wobec niego oczekiwania. Wielka szansa na mistrzostwo kraju i występy w pucharach - to w największym stopniu skusiło Juranovicia.
Marzy o EURO z Chorwacją
A co dalej? Piłkarz marzy o tym, aby znaleźć się w kadrze Chorwacji na EURO. Byłoby to spełnienie sportowego celu 7-krotnego reprezentanta kraju, a dla Legii oznaczałoby mocne podniesienie wartości jej gracza. Transfer? Raczej tylko gdyby przyszła naprawdę dobra oferta, i dla gracza, i dla klubu. Z tego co słyszymy, Juranović czuje się w Warszawie bardzo dobrze i chciałby skutecznie powalczyć z tym klubem w Europie.