Trener Pogoni Szczecin rozpływa się nad Kamilem Grosickim

PAP / Marcin Bielecki / Robert Kolendowicz w czasie meczu Pogoni Szczecin z Górnikiem Zabrze
PAP / Marcin Bielecki / Robert Kolendowicz w czasie meczu Pogoni Szczecin z Górnikiem Zabrze

Robert Kolendowicz i jego piłkarze rozpoczęli perfekcyjnie rundę wiosenną w PKO Ekstraklasie. Do zwycięstw prowadzi ich Kamil Grosicki, którego formą zachwyca się trener Pogoni Szczecin

Po pokonaniu 1:0 KGHM Zagłębia Lubin drużyna ze Szczecina zwyciężyła również 3:0 z Górnikiem Zabrze. Ponownie pierwsze skrzypce zagrał Kamil Grosicki, który strzelił dwa gole.

- Kamil jest fenomenalnym piłkarzem i naszą legendą. On chce sobie jeszcze coś udowodnić i pokazać, jak dużo od niego zależy. Dawno nie widziałem go tak intensywnego bez piłki, a kiedy ma piłkę, to jest wielka jakość. Przeprowadził świetną akcję na 3:0 i mam nadzieję, że tak on, jak i inni piłkarze nie obniżą lotów - mówi na konferencji prasowej Robert Kolendowicz, trener Pogoni.

- Jestem po raz kolejny niezwykle dumny z zespołu. Mamy bardzo mocne wejście w rundę. Po małych korektach po początku meczu, kiedy mieliśmy kłopot w pressingu, złapaliśmy kontrolę nad meczem. Cieszy mnie intensywność bez piłki i jakość z piłką. Wielkie gratulacje dla zespołu za wejście w rundę rewanżową - analizuje.

ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku

Górnik pokazał niewiele dobrego przy Twardowskiego. Nieliczne zrywy w ofensywie kończyły się fiaskiem, a już w 61. minucie trzy gole przewagi przeciwnika praktycznie odebrały nadzieję na zapunktowanie podopiecznym Jana Urbana.

- Pogoń była zdecydowanie lepsza od nas. Pierwsza połowa była z małą liczbą sytuacji podbramkowych z obu stron. Wiedzieliśmy, że Pogoń zagra wysokim pressingiem i wysoko ustawi obronę. Zabrakło nam precyzji w podaniach za linię obrony. Piłka nie dochodziła do celu, więc nie mogliśmy wykorzystać okazji - mówi Jan Urban, trener Górnika.

- W drugiej połowie nie mieliśmy już nic do stracenia. Niebawem po przerwie padła jednak kolejna bramka dla Pogoni. Próbowaliśmy wymienić skrzydła, które nie do końca dobrze funkcjonowały, ale w tym czasie padł gol na 3:0. Pomagaliśmy zdobyć bramki przeciwnikom. Mecz był już praktycznie zamknięty i Pogoń zasłużenie wygrała - dodaje trener, który usłyszał pytanie o stan zdrowia Erika Janży. Reprezentant Słowenii w końcówce opuścił boisko kontuzjowany.

- Erik Janża powiedział, że coś strzeliło mu w kostce. To nigdy dobrze nie wróży, a noga zaczęła puchnąć. Musimy poczekać na wyniki badań.

Komentarze (0)