Biało-Czerwoni w pierwszej połowie grali fatalnie. Nie potrafili sobie stworzyć sytuacji pod bramką przeciwnika, a do tego stracili gola po kontrataku. W 52. minucie obrona reprezentacji Polski znów popełniła błąd i Węgrzy prowadzili już 2:0. Także przy trzecim straconym golu defensywa naszej kadry mogła zachować się lepiej.
Piotr Zieliński uważa, że błędy spowodowane były właśnie nową taktyką, którą na ten mecz wybrał selekcjoner Paulo Sousa. Blok defensywny złożony był z Bartosza Bereszyńskiego, Jana Bednarka, Michała Helika i Arkadiusza Recy. W takim ustawieniu Biało-Czerwoni nie grali jeszcze nigdy.
- Na pewno w ustawieniu były jakieś mankamenty, ale to był nasz pierwszy mecz w tym ustawieniu. Będzie lepiej - zapowiedział pomocnik reprezentacji Polski, który zaliczył świetną asystę przy golu na 2:2, którego autorem był Kamil Jóźwiak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szokujące sceny. Piłkarze niemal zlinczowali sędziego!
Zieliński zabrał też głos o pierwszym straconym golu przez Polaków. - Akurat tak się złożyło, że mieliśmy aut, straciliśmy piłkę, trzeba było mocniej zaatakować i spróbować sfaulować zawodnika, który miał piłkę, bo w obronie nie byliśmy jeszcze dobrze ustawieni. Wystarczyło kopnąć piłkę, napastnik dobrze się zachował, pociągnął i strzelił - dodał.
Założeniem selekcjonera było to, by zawodnicy dochodzili do rywali wysokim pressingiem. Zieliński zauważył, że w pierwszej połowie wychodziło to kilka razy, ale nie przyniosło efektów. W drugiej - zdaniem piłkarza - pozytywów było już więcej. - Na pewno było widać jakieś efekty, a będzie jeszcze lepiej - zapewnił.
Po pierwszych meczach Węgrzy i Polacy zajmują trzecie miejsce w grupie I eliminacji mistrzostw świata. Prowadzą Anglicy, którzy wygrali z San Marino 5:0. Druga lokata dla Albanii, która pokonała na wyjeździe Andorę.
To właśnie Andora będzie kolejnym rywalem Biało-Czerwonych. Mecz rozegrany zostanie 28 marca, a jego początek zaplanowano na godzinę 20:45.
Czytaj także:
Duży ból głowy Didiera Deschampsa. Filar reprezentacji Francji z kontuzją
Obsesja przywódcy. Viktor Orban odbudowuje węgierską piłkę nożną