W poniedziałek kadrowicze odbyli pierwszy trening z nowym sztabem szkoleniowym reprezentacji. Paulo Sousa podzielił zajęcia na dwie części. Najpierw piłkarze trenowali nowe ustawienie. Później wolne dostali kluczowi gracze, a reszta uczestniczyła w gierce. Mimo że Sousa nazwał te zajęcia "rozruchem", w oczy rzucił się jeden kluczowy konkret. Nowy selekcjoner chce przejść z ustawienia z czwórką obrońców na trzech zawodników w defensywie i dwóch wahadłowych po bokach, łączących obronę z atakiem. Będzie to mała rewolucja w kadrze, ponieważ od lat nasza drużyna narodowa przyzwyczaiła nas do ustawienia czwórką zawodników z tyłu. Wcześniejsze próby zmiany tego trendu przez Adama Nawałkę kończyły się niepowodzeniem.
Nowe ustawienie
Sousa nie krył takich chęci już podczas pierwszych konferencji prasowych. Jasny sygnał, że tak się stanie, dał później rozsyłając powołania. Poświęcił Tomasza Kędziorę, prawego defensora, który za kadencji poprzedniego trenera rozegrał 18 spotkań i był kluczowym graczem zespołu Jerzego Brzęczka.
W poniedziałek portugalski trener ustawił w "podstawowym" bloku obronnym Kamila Piątkowskiego z Rakowa Częstochowa, Kamila Glika i Jana Bednarka. Można zakładać, że miejsce Piątkowskiego zająłby w normalnych okolicznościach Bartosz Bereszyński. Gracza Sampdorii Genua nie było jednak na treningu. Bereszyński, podobnie jak Karol Świderski z PAOK-u Saloniki, dotarli do Warszawy dopiero w poniedziałek wieczorem ze względu na brak wcześniejszych lotów.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zostanie prezesem PZPN? "To byłaby wielka sprawa"
W roli "wahadłowych" nowy selekcjoner widział Arkadiusza Recę i Kamila Jóźwiaka. Obaj zmieniali się na tej pozycji z Maciejem Rybusem i Sebastianem Szymańskim. W poniedziałek nasi reprezentanci ćwiczyli głównie schemat rozegrania piłki z obrony do skrzydła. Akcje strzałami na bramkę kończyli Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek.
Energiczne wskazówki
Sousa starał się na bieżąco tłumaczyć piłkarzom, czego od nich oczekuje. Gdy piłka odskoczyła Kamilowi Grosickiemu i po jego podaniu akcja zwolniła, selekcjoner od razu doskoczył do zawodnika i przekazał mu energicznymi gestami swój pomysł na akcję. Portugalczyk zwracał uwagę na dynamikę gry zespołu i komunikację pomiędzy zawodnikami powtarzając słowo "parlare" - czyli mówienie, rozmowę.
Do jednej grupy piłkarzy zwracał się w języku angielskim, do tych występujących w Serie A - po włosku, jak na przykład do Piotra Zielińskiego. W razie potrzeby słowa trenera innym zawodnikom tłumaczyli szybko gracze występujący w Italii.
Co dało się zauważyć, między innymi Grosicki czy również Przemysław Płacheta grali w drużynie w zielonych narzutkach. Można przypuszczać, że ci zawodnicy nie będą pierwszym wyborem szkoleniowca na mecz otwarcia eliminacji MŚ 2022 z Węgrami w Budapeszcie.
Po pół godziny zajęć do szatni zeszli zawodnicy, którzy swoje mecze rozgrywali w weekendy, na przykład: Lewandowski, Szczęsny, Milik czy Zieliński. Dłużej z pozostałymi graczami zostali Krzysztof Piątek (rezerwowy w Herthcie w ostatnim meczu), Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich i Kamil Glik.
Cała drużyna przeszła testy na COVID-19 i wszystkie wyniki były negatywne.
Wtorek zamknięty
Dwa kolejne treningi drużyny odbędą się we wtorek, ale selekcjoner zdecydował się zamknąć je w całości dla mediów. Ostatnie zajęcia przed spotkaniem z Węgrami nasza drużyna będzie mieć w środę - na stadionie w Budapeszcie. Mecz Węgry - Polska w czwartek 25 marca o godzinie 20.45.
Ważna deklaracja Roberta Lewandowskiego. Tego oczekiwał Zbigniew Boniek
Marco Rossi: Zmiana trenera u Polaków mnie zmartwiła