Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu mówiło się, że reprezentant Argentyny zamierza rozstać się z Barceloną. Wtedy do gry wkroczył ówczesny prezydent klubu, Josep Maria Bartomeu, który nie pozostawił wyboru Lionelowi Messiemu.
33-latek dołączył do treningów z zespołem Ronalda Koemana i czekał na rozwój wypadków. Szczególnie ważne miały być wybory na nowego prezydenta, w których ostatecznie zwyciężył Joan Laporta. Działacz podczas swojej kampanii kilkukrotnie zapewniał, że jest w stanie przekonać Messiego do przedłużenia umowy.
Dziennikarz "ESPN", Christian Martin, poinformował na Twitterze, że wynik marcowych wyborów nie miał żadnego wpływu na decyzję zawodnika. Messi już od dłuższego czasu jest łączony z przeprowadzką do Paris Saint-Germain lub Manchesteru City. U schyłku kariery chciałby jeszcze spróbować swoich sił w MLS.
- Zawsze chciałem mieszkać w Stanach Zjednoczonych i grać w tamtejszej lidze. Nie wiem jednak, czy to się wydarzy - przyznał niedawno doświadczony Messi (więcej TUTAJ).
W środę (10 marca) FC Barcelona zagra na wyjeździe z Paris Saint-Germain. Mecz rewanżowy 1/8 finału Ligi Mistrzów rozpocznie się o godz. 21:00.
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Lokalizacja kolejnego spotkania przeniesiona
Liga Mistrzów. Czy RB Lipsk zabłyśnie i pogrąży Liverpool? "To oni są faworytem"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki