To się miało nie wydarzyć. Ustanowiony w sezonie 1971/72 rekord Gerda Muellera miał być wieczny. Trudno było sobie wyobrazić, by ktokolwiek dorównał legendarnemu "Bomberowi", który strzelił w jednym sezonie Bundesligi 40 goli. I przez pół wieku faktycznie nikt nawet nie zbliżył się do tego dorobku. Aż pojawił się Robert Lewandowski...
- Wydawało mi się, że nikt nigdy nie będzie tak skuteczny jak Gerd. Myślałem, że to niemożliwe, a nagle mam w drużynie piłkarza, który jest tego bardzo bliski - ekscytował się rok temu Karl-Heinz Rummenigge. Zamach na rekord Muellera "Lewy" przypuścił bowiem już w poprzednim sezonie, ale wtedy jego licznik trafień zatrzymał się na 34.
To było najlepszym wynikiem w Bundeslidze od 43 lat, ale kapitan reprezentacji Polski czuł niedosyt. Wydawało się, że stracił dziejową szansę, ale w tym sezonie przechodzi samego siebie i jest na dobrej drodze do pobicia niebywałego rekordu wszech czasów niemieckiej ekstraklasy. Po hat-tricku skompletowanym w sobotnim meczu z Borussią Dortmund już nikt nie ma wątpliwości, że to się uda.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!
Na 10 kolejek przed końcem dorobek Lewandowskiego jest obłędny. To 31 goli strzelonych w raptem 23 występach! W aż 52 z 57 poprzednich sezonów Bundesligi "Lewy" już byłby królem strzelców. Kiedy Mueller ustanawiał rekord, na tym etapie rozgrywek miał 26 bramek.
Polak strzela średnio 1,35 gola na mecz, podczas gdy Mueller w sezonie 1971/72 zdobywał 1,17 bramki na spotkanie. Jeśli Lewandowski utrzyma tę skuteczność, na mecie będzie miał 44 trafienia. To prognoza, ale realna, bo "Lewy" jest niespotykanie regularny. W tym sezonie strzelił gola w 19 z 23 ligowych występów, a po zimowej przerwie pusty przebieg zaliczył tylko raz na 11 kolejek - w pozostałych 10 zdobył 14 bramek.
Jego sprzymierzeńcem jest też terminarz. Na finiszu rozgrywek Bayern zagra m.in. z Wolfsburgiem, Augsburgiem, Mainz, Freiburgiem i Unionem Berlin, a to ulubieni rywale Lewandowskiego w Bundeslidze. Gorzej wypadał w meczach z Werderem, Stuttgartem, RB Lipsk czy Bayerem, ale na wypadek spotkania bez gola "Lewy" wypracował sobie margines błędu. Przyda się też na wypadek absencji za kartki (ma 3, pauzuje się za 5) albo gdy Hansi Flick da mu odpocząć przed meczem Ligi Mistrzów.
Droga Lewandowskiego po rekord Muellera:
Kolejka | Rywal | Średnia goli z 5 ostatnich meczów | Gole/mecze ogółem |
---|---|---|---|
25. | Werder Brema | 0,6 | 17/20 |
26. | VfB Stuttgart | 0,6 | 8/17 |
27. | RB Lipsk | 0,3 | 5/9 |
28. | Union Berlin | 1,0 | 3/3 |
29. | VfL Wolfsburg | 1,4 | 23/20 |
30. | Bayer Leverkusen | 0,6 | 6/18 |
31. | 1.FSV Mainz 05 | 1,0 | 18/20 |
32. | Borussia M'Gladbach | 0,8 | 5/17 |
33. | SC Freiburg | 1,0 | 18/17 |
34. | Augsburg FC | 1,4 | 20/16 |
Zdobycie 9-10 bramek w 10 meczach i tym samym wyrównanie albo pobicie rekordu Muellera jest w jego zasięgu. Nieprawdziwa jest popularna ostatnio opinia, że "Lewy" przed metą tracił impet. Wręcz przeciwnie, w ostatnich 5 sezonach na finiszu był bardzo skuteczny. Rok temu w ostatnich 10 kolejkach zdobył 9 bramek, choć zagrał tylko w 8 meczach. Podobnie było w sezonach 2016/17 i 2017/18.
W rozgrywkach 2015/16 i 2018/19 natomiast na ostatnich prostej strzelił po 7 goli. Nieco mniej niż potrzebuje teraz, ale też wtedy nie miał na celowniku rekordu wszech czasów. A to paliwo, które pozwala mu przekraczać kolejne granice niemożliwości. Już samo złamanie bariery 40 bramek w sezonie ligowym jest wyzwaniem i będzie wydarzeniem. W XXI wieku udało się to tylko Lionelowi Messiemu (2), Cristiano Ronaldo (2) i Luisowi Suarezowi.