W ostatnich kolejkach Robert Kasperczyk często dokonywał zmian w składzie. - Chcę dostosowywać grę do przeciwnika. Mamy bardzo wyrównany skład w ofensywie i o ile nie jestem zwolennikiem mieszania w obronie, to wśród ofensywnych szukam takich, którzy będą optymalnie dostosowani do potrzeb taktycznych. Kieruję się dyspozycją zawodnika, a także sferą mentalną - powiedział trener Podbeskidzia Bielsko-Biała na konferencji prasowej przed meczem z Lechią Gdańsk.
W ostatnim do Podbeskidzia dołączyli David Niepsuj i Marco Tulio. - W przypadku Davida czekamy aż będzie zdrowy, jeśli chodzi o Marco Tulio, to bieżący mikrocykl jest jego pierwszym w naszym zespole, każdy trening przybliża go do dwudziestki meczowej. Czy jedenastki? Mamy na to czas. Przewiduję debiut Marco w najbliższym spotkaniu. Brazylijczyk ma świetną technikę i lewą nogą wiąże krawaty - pochwalił swojego zawodnika Kasperczyk.
Najbliższy rywal Górali, Lechia Gdańsk poradziła sobie przed tygodniem z atakiem pozycyjnym Stali Mielec. - Szukałem przyczyn takiej gry Lechii. Stal Mielec zaczęła trenować na nawierzchni naturalnej i stąd taka różnica w jej grze. My też trenujemy na boisku naturalnym i zespół pozytywnie na to zareagował. Gra będzie wyglądać płynniej i będzie więcej podań. Dużo tu zależy od tego, jakie nastawienie i pomysł taktyczny na nas będzie mieć trener Stokowiec - ocenił Robert Kasperczyk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kamil Glik wyglądał jak RoboCop
Lechia Gdańsk w ciągu ostatnich trzech spotkań nie straciła gola. - Lechia gra fajną, dojrzałą piłkę, ale to zespół chimeryczny. To jedna z drużyn potrafiąca z ekipami z czołówki wygrywać, ale ma też słabsze momenty w meczach. W Mielcu Lechia oddała pole, ale przyniosło to skutek. Oby w sobotę wynik był inny - chcemy zrealizować nasze pomysły na Lechię. Musimy grać szerzej, szukać uderzeń z dystansu. Teraz jakość spotkań będzie wyższa, gdy każdy będzie trenował na naturalnej nawierzchni - podkreślił trener Podbeskidzia.
O pozycję młodzieżowca w Podbeskidziu walczy przynajmniej trzech piłkarzy. - Na początku grał Kuba Bieroński, który popełnił indywidualny błąd w kryciu z Górnikiem. Zmieniliśmy styl gry, gdzie zagrał Maks Sitek, a następnie szansę dostał Dominik Frelek, który wcześniej był w cieniu. Kuba Bieroński odpoczął, nabrał psychicznej odnowy i z Rakowem zagrał naprawdę dobrze - ocenił Kasperczyk.
- Postawię odważną tezę, że Bieroński to zawodnik który czuje się nie jak młodzieżowiec, tylko niczym nie odstaje od pozostałych zawodników na tej formacji w lidze. Mam pole manewru i nie zamykamy się w dwóch młodych piłkarzach, tylko możemy wprowadzić element zaskoczenia dla przeciwnika. Przez Cracovię byliśmy zapewne inaczej rozpisywani. Jak zawodnik czuje się dobrze, będzie ustawienie z nim optymalne na danego przeciwnika, to będzie grał - podsumował trener.
Czytaj także:
Przetasowania w Podbeskidziu
Co dalej z Błaszczykowskim?