W ostatni weekend Jagiellonia Białystok zremisowała 1:1 (1:1) z Legią Warszawa w meczu 17. kolejki PKO Ekstraklasy. Dość dużo mówiło się o późniejszej konferencji prasowej, w trakcie której trener Bogdan Zając bardzo nerwowo zareagował na pytania jednego z dziennikarzy. - Było trochę niepotrzebnych emocji - przyznał podczas kolejnej wirtualnej rozmowy z przedstawicielami mediów.
- Chciałbym sprostować pewne wypowiedzi. Stanąłem wówczas w obronie naszego zawodnika Krisa Twardka. Nie lubię, gdy ktoś w pytaniach próbuje obrażać piłkarza. Mieliśmy pewne założenia na to spotkanie, a on je wypełnił świetnie - dodał 48-latek.
Zając wytłumaczył jakie dokładnie zadania przydzielił Twardkowi na mecz z Legią. Jak się okazuje, rozliczany był on głównie z gry w obronie. - Miał zneutralizować ich bardzo mocne ogniwo, którym jest Paweł Wszołek. Sami wiedzieliśmy, że ten piłkarz nie stwarzał zagrożenia i to było naszym celem. Chcieliśmy zablokować tę stronę boiska, więc z tego założenia bardzo dobrze się wywiązał. Padły natomiast zarzuty o jego grę ofensywną i to rozumiemy. Zawsze chcemy więcej - podkreślił.
Szkoleniowiec podlaskiego klubu dał do zrozumienia, że rozumie, iż jego zachowanie było zbyt impulsywne. - Jeżeli ktoś poczuł się urażony moją pomeczową wypowiedzią, to najmocniej przepraszam - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego gola nie powstydziłyby się największe gwiazdy futbolu!