FC Barcelona zawsze w przeszłości była faworytem do zwycięstwa w Lidze Mistrzów, jednak wyniki w elitarnych rozgrywkach zupełnie tego nie pokazują. Piąty sezon z rzędu Duma Katalonii w fazie pucharowej doznaje blamażu. W 2017 roku wysoko przegrała z PSG (0:4) oraz Juventusem (0:3), potem z AS Roma (0:3), Liverpoolem (0:4), a sezon wcześniej z Bayernem Monachium (2:8).
Teraz na drodze Blaugrany stanęło PSG, które przyleciało do stolicy Katalonii bez dwóch kluczowych piłkarzy: Neymara i Angela Di Marii. Mimo osłabień paryżanie z łatwością rozprawili się z Barceloną (4:1).
- Trener zawsze jest odpowiedzialny za taki wynik. Próbowaliśmy dominować w tym meczu, ale nie dawaliśmy rady z zawodnikami PSG - mówi Ronald Koeman, cytowany przez dziennik "Marca". - Nie byliśmy w stanie postawić się PSG w drugiej połowie. Trzeba to zaakceptować, przeanalizować i potem coś zmienić - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponująca sztuczka gwiazdy Realu Madryt
Spotkanie ułożyło się dla Barcelony znakomicie. Wynik bramką z rzutu karnego otworzył Lionel Messi, a potem Ousmane Dembele miał idealną okazję, aby podwyższyć prowadzenie Blaugrany na 2:0. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i kilka minut później Kylian Mbappe doprowadził do remisu.
- Nie ma co patrzeć na niewykorzystane sytuacje, tylko na końcowy wynik. W pierwszej połowie graliśmy dobrze i mieliśmy swoją okazję bo bramce na 1:0, ale potem PSG strzeliło kolejne gole - podkreśla holenderski szkoleniowiec.
FC Barcelona drugi sezon z rzędu może nie zdobyć żadnego tytułu. Szansę na awans do ćwierćfinału Champions Leagie są tylko iluzoryczne, w Pucharze Króla drużyna przegrała w półfinale z Sevillą 0:2, a w La Lidze traci osiem punktów do Atletico.
Rewanżowe starcie PSG i Barcelony zaplanowane jest na 10 marca na Parc de Princes.
Zobacz także: Czy Arkadiusz Milik znalazł się w kadrze na środowy mecz? Wszystko jest już jasne
Zobacz także: odrodzenie Liverpoolu! Mistrz Anglii blisko awansu do ćwierćfinału