W 84. minucie sędzia Krzysztof Jakubik wskazał na "wapno" po faulu Piotra Starzyńskiego na Jakubie Świerczoku. Przewinienie młodzieżowca Wisły było wątpliwe, ale po długiej, trwającej kilka minut, analizie powtórek wideo arbiter podyktował "11", którą na wyrównującego gola zamienił sam poszkodowany.
Kiedy wiślacy byli już pogodzeni z tym, że wypuścili zwycięstwo z rąk i będą musieli zadowolić się jednym punktem, Piast wyprowadził kolejny cios. Michał Żyro zagrał spod końcowej linii do Kristophera Vidy, a ten pogrążył zespół Petera Hyballi, swojego byłego trenera z DAC Dunajska Streda.
A wszystko zaczęło się po myśli niemieckiego szkoleniowca. W pierwszej połowie jego piłkarze zachwycali ofensywną grą skrzydłami, a telewidzowie mogli przecierać oczy ze zdumienia. Już w 3. minucie Jean Carlos trafił w poprzeczkę po tym, jak Yeboah wyłożył mu piłkę na 7. metr. Po chwili jednak Wisła objęła prowadzenie, gdy z lewej strony Maciej Sadlok wrzucił piłkę na głowę wbiegającego Łukasza Burligi.
I na tym Biała Gwiazda nie poprzestawała. Po kolejnych ośmiu minutach było już 2:0. Burliga zrewanżował się Sadlokowi i mieliśmy niemalże lustrzane odbicie pierwszego gola. Taki początek zwiastował naprawdę dobry mecz w wykonaniu gospodarzy. Zwłaszcza, że im wciąż było mało.
W 20. minucie piłkę z głębi pola graną do Savicia przechwycił Konczkowski, ale jego zagranie glową okazało się… asystą przy golu Felicio Browna Forbesa. Tak szybko trzy gole Wisła zdobyła po raz ostatni w roku 2007, kiedy w barwach Białej Gwiazdy grali Paweł Brożek, Cleber czy Andrzej Niedzielan. Szła wtedy pod wodzą Macieja Skorży po mistrzostwo Polski.
Przy Reymonta zaczęło pachnieć pogromem. Zwłaszcza, że w 31. minucie sędzia Krzysztof Jakubik podyktował karnego za wślizg Tomasa Huka w Browna Forbesa, ale po interwencji VAR okazało się, że wejście było czyste. Ta sytuacja okazała się punktem zwrotnym w meczu.
W 37. minucie Jakub Świerczok dostał piłkę po wrzucie z autu, po czym - nieco na siłę - przedryblował trzech obrońców i uderzeniem po ziemi z kilku metrów pokonał Buchalika. Nie minęło 120 sekund, a Wisła prowadziła już tylko 3:2. Strzał z dystansu Dominika Steczyka Michał Buchalik odbił reką nad siebie, ale… piłka potem wpadła do siatki.
Piast dostał prezent od losu i wykorzystał go, choć w drugiej części gry dziesięć minut po przerwie Jean Carlos znów trafił w poprzeczkę po tym, jak w szesnastce gliwiczan zrobił się mały "pinball". Tempo gry stopniowo spadało, ale była to tylko cisza przed burzą.
W 79. minucie wprowadzony z ławki Vida przymierzył z dystansu i trafił w poprzeczkę. To był sygnał ostrzegawczy, którzy krakowianie zignorowwali. Po chwili Piast otrzymał rzut karny po faulu Starzyńskiego na Świerczoku, w czwartej minucie doliczonego czasu gry Vida spuentował heroiczną pogoń Piasta.
Wisła przegrała u siebie po raz czwarty z rzędu. I po raz czwarty doznała porażki, choć strzeliła gola jako pierwsza.
Wisła Kraków - Piast Gliwice 3:4 (3:2)
1:0 - Łukasz Burliga 4'
2:0 - Maciej Sadlok 12
3:0 - Felicio Brown Forbes 20'
3:1 - Jakub Świerczok 37'
3:2 - Dominik Steczyk 39'
3:3 - Jakub Świerczok 90' - z karnego
3:4 - Kristopher Vida 90+4'
Składy:
Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Michal Frydrych, Adi Mehremić, Maciej Sadlok - Patryk Plewka - Jean Carlos, Stefan Savić, Georgij Żukow, Yaw Yeboah - Felicio Brown Forbes
Piast: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Jakub Czerwiński, Tomas Huk, Jakub Holoubek - Patryk Lipski, Patryk Sokołowski - Michał Chrapek, Gerard Badia - Dominik Steczyk, Jakub Świerczok.
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Żółte kartki: Burliga, Żukow, Mehremić (Wisła) - Żyro, Sokołowski (Piast).
ZOBACZ WIDEO: Prezes Ekstraklasy S.A. szacuje straty klubów przez pandemię. Padła konkretna kwota