Lechowi hurraoptymizm nie grozi

Lech Poznań świetnie rozpoczął sezon 2009/2010. W imponującym stylu awansował do IV rundy Ligi Europejskiej, eliminując norweski Fredrikstad FK oraz odniósł dwa pewne zwycięstwa w dwóch pierwszych meczach Ekstraklasy, strzelając w nich osiem bramek, a tracąc tylko jedną. Piłkarze Kolejorza stąpają jednak mocno po ziemi i zdają sobie sprawę z tego, że to dopiero początek.

W tym artykule dowiesz się o:

- Hurraoptymizm nam nie grozi. Zarówno w Ekstraklasie, jak i Lidze Europejskiej dopiero zaczną się schody. Poza tym nie należymy do zespołów, które zadowalają się tym, co mają. Nawet jeśli mamy już zapewniony awans czy cokolwiek takiego, to dajemy z siebie wszystko i zawsze gramy o zwycięstwo - zapewnia Robert Lewandowski. W tym stylu wypowiadali się wszyscy gracze Lecha po zdeklasowaniu 5:0 w Kielcach beniaminka Korony. - Zachowujemy spokój. Przed nami kolejne spotkania - dodaje Sławomir Peszko.

To właśnie Lewandowski i Peszko byli najjaśniejszymi punktami Kolejorza w niedzielnej potyczce w Kielcach. "Lewy" strzelił dwie bramki, a trzecią wypracował. To po jego zagraniu piłkę do własnej siatki skierował już w 3. minucie gry kielecki obrońca, Łukasz Nawotczyński. - Ta pierwsza bramka ułatwiła nam zadanie, bo Korona musiała się odkryć - przyznaje Lewandowski. Peszko natomiast raz pokonał tego dnia Radosława Cierzniaka oraz zaliczył asystę przy golu Jakuba Wilka.

Nic przed niedzielnym starciem na Arenie Kielc takiego wyniku nie zapowiadało. Lechowi ostatnimi czasy w stolicy świętokrzyskiego nie grało się dobrze. Poznaniacy nigdy wcześniej Korony w Ekstraklasie na jej stadionie nie pokonali. Poza tym kielczanie też przecież bardzo dobrze rozpoczęli tegoroczne rozgrywki ligowe. W pierwszej serii gier rozgromili Polonię Warszawa 4:0. Na lechitach nie zrobiło to jednak większego wrażenia.

- Polonia też miała swoje sytuacje i tak naprawdę tamten mecz mógł zakończyć się zupełnie innym wynikiem, gdyby warszawianie w pierwszej połowie strzelili bramkę. Wiedzieliśmy więc, że musimy wykorzystać te sytuacje, które w spotkaniu z Koroną sobie stworzymy. Ale tak wysokiego wyniku się nie spodziewaliśmy. Wygraliśmy okazale, ale mogliśmy jeszcze wyżej - nie ukrywa Robert Lewandowski. - Rezultat może i jest za wysoki, ale dzięki naszej konsekwencji w grze Korona nie stworzyła sobie zbyt wiele okazji bramkowych - wtóruje koledze Sławomir Peszko.

W pierwszej kolejce Lech wygrał 3:1 z Piastem Gliwice. Po dwóch meczach ma na koncie komplet punktów, osiem zdobytych bramek i tylko jedną straconą. Poznańska lokomotywa ruszyła więc od samego początku pełną parą. Kto może ją zatrzymać? Za tydzień postara się o to… warszawska Polonia. Tylko co ona może, skoro przegrywa 0:4 z zespołem, który kilka dni później dostaje z kolei srogie baty od Kolejorza? - Wciąż mamy sporo do poprawy - zaznacza Robert Lewandowski. A co będzie, jak Lech udoskonali jeszcze swoją grę?

Źródło artykułu: