Tak jak informowaliśmy w czwartek przed południem, Paulo Sousa został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Zbigniew Boniek podczas konferencji prasowej przyznał, że od dłuższego czasu rozmawiał z Portugalczykiem na temat przejęcia Biało-Czerwonych. Nie zaczął go szukać w poniedziałek po zwolnieniu Jerzego Brzęczka.
- Analizowałem bardzo wiele nazwisk, bardzo wielu trenerów. Analizowałem długość kontraktu, oczekiwania, jakie powinienem mieć wobec niego. Od poniedziałku miałem dużo ofert, ale to były oferty sztuczne. Ruszyła armia pośredników, ale zrobili jeden podstawowy błąd: zapomnieli, że ja miałem czas, żeby wszystko przygotować. Mieliśmy już wytypowanego kandydata - zdradza Boniek, mając na myśli Sousę.
- Byłem zaskoczony jego wiedzą o polskiej reprezentacji. Kiedy do niego zadzwoniłem, wiedział wszystko. Urzekł mnie tym. Trener doskonale zdaje sobie sprawę z potencjału ofensywnego reprezentacji i mówi, że do tego potencjału trzeba dostosować obronę. To jest Portugalczyk, on jest z innego piłkarskiego świata. Dla niego piłka to jej posiadanie, "ty do mnie, ja do ciebie" - przyznaje prezes PZPN, dając do zrozumienia, że Sousa będzie preferował zupełnie inny styl niż jego poprzednik.
Obieżyświat-nowicjusz
Sousa pracował w 7 krajach, ale dotąd nie był selekcjonerem pierwszej reprezentacji. Z drugiej strony, zaczynał jako opiekun portugalskiej kadry U-16, a w 2008 roku był asystentem Carlosa Queiroza. Czy brak doświadczenia w prowadzeniu reprezentacji nie zniechęcił Bońka do jego kandydatury?
ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa przywitał się z kibicami. "Cała Polska będzie dumna ze swojej drużyny narodowej"
- Nie miałem wątpliwości - odpowiada pewnie prezes PZPN, dodając: - Trenerzy Fornalik i Nawałka też wcześniej nie prowadzili reprezentacji. Padały nazwiska Sarriego czy Allegriego, a oni też nie prowadzili kadry. Sousa pewne doświadczenie zebrał. Był asystentem selekcjonera Portugalii. Czasem uważam, że doświadczenie jest potrzebne, ale też doświadczenie jest pierwszym krokiem do regresu. Doświadczonemu się wydaje, że wszystko wie i traci czujność.
- Sam się zastanawiałem, dlaczego Sousa chce prowadzić reprezentację. Ale to kapitalna wyrzutnia do dalszej kariery. Jest młody, ma 50 lat. Jeśli dobrze poprowadzi Polskę, to będzie to dla niego wystawa do startu do wielkiej piłki. Do trenerów z top 10 nie mogliśmy się zbliżyć, bo ich reprezentacje nie interesują - podkreśla Boniek.
Zibi, top!
Tak, jak się spodziewano, Boniek zatrudnił szkoleniowca z włoskiego kręgu kulturowego. Sousa grał w Italii, pracował w Serie A, a opiekunem jego kariery jest Daniele Prade. - Nie znałem go wcześniej osobiście, ale podobały mi się jego otwartość, twardość i stosunki z zawodnikami. Wykonałem kilka telefonów do ludzi, którzy z nim pracowali, i wszyscy mówili jedno: "Zibi, top!". Top, jeśli chodzi o stosunki, dyscyplinę, wiedzę i przygotowanie - tłumaczy Boniek.
- To był fantastyczny piłkarz z wielkim charakterem. Jako trener do pewnego momentu piął się w karierze szkoleniowej. Przez ostatnie półtora roku została ona trochę wyhamowana, ale może wynikło to z tego, że poszedł do Chin, gdzie idzie się zarabiać duże pieniądze - kontynuuje prezes PZPN.
Dla większości polskich kibiców Sousa jest postacią anonimową, ale Boniek przekonuje, że jego zatrudnienie nie jest krokiem w niepewność: - Trener Sousa ma swoje CV, jest znany, szanowany i ma osiągnięcia. Nie jest to krok w niepewność, tylko nadzieja, że dokonałem dobrego wyboru. Nie powiem, że wziąłem tego trenera, bo z nim wygramy mistrzostwo świata. Nie. Ale jestem przekonany, że z tym trenerem możemy zrobić "coś" więcej. Uważam, że może pomóc reprezentacji, może z niej wyciągnąć więcej.
Dwa cele
Zapytany o cele postawione przed Sousą, Boniek odpowiada: - Liczymy na to, że wyjdziemy z grupy na Euro, a w eliminacjach mistrzostw świata zajmiemy co najmniej drugie miejsce i pojedziemy na mundial.
Boniek zatrudnił Sousę, ale za kilka miesięcy jego kadencja dobiegnie końca i na czele PZPN stanie ktoś inny. Czy dostanie w spadku kontrakt z Portugalczykiem? - W listopadzie kończą się eliminacje mistrzostw świata, a w sierpniu kończy się moja kadencja. Następcy chcę zostawić czystą kartę i kontrakt jest tak skonstruowany, że w razie braku awansu, nowy prezes będzie się mógł rozstać z selekcjonerem.
Prezes PZPN wierzy, że dokonał właściwego wyboru, zwalniając Brzęczka i zatrudniając Sousę: - Tylko ludzie mądrzy mają wątpliwości, a głupi zawsze mają rację. Zawsze mam wątpliwości, ale patrzę na świat z optymizmem.
Sousa zadebiutuje w nowej roli 25 marca w meczu el. MŚ 2022 z Węgrami w Budapeszcie. Trzy dni później Polska zagra w Warszawie z Anglią, a 31 marca w Londynie z Anglią. Na przełomie czerwca i lipca poprowadzi Polskę na Euro 2020. Rywalami Biało-Czerwonych w fazie grupowej turnieju będą Hiszpania, Szwecja i Słowacja.