[tag=74408]
Bartosz Białek[/tag] przeniósł się latem z Zagłębia Lubin do VfL Wolfsburg i wszyscy są zadowoleni. Zagłębie, bo zarobiło aż 5 milionów euro, "Wilki", jako że pozyskały wielki talent i sam zawodnik, który w nowym miejscu odnajduje się coraz lepiej. O pierwszych miesiącach "mini Lewandowskiego", jak ochrzciły go niemieckie media, w nowym klubie rozmawialiśmy z Marcelem Schaferem, dyrektorem sportowym Wolfsburga. Schafer większą część kariery spędził właśnie w tym klubie. Na boiskach Bundesligi rozegrał 257 spotkań, w których strzelił 13 goli. 9 razy wystąpił też w reprezentacji Niemiec. Na boisku występował na lewej obronie lub w pomocy.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak pan ocenia pierwsze miesiące Bartosza Białka w waszym klubie?
Marcel Schafer, były gracz VfL Wolfsburg, obecnie dyrektor sportowy klubu:
Zanim przejdę do oceny Bartosza, proszę mi pozwolić wyjaśnić naszą filozofię, bo to zgodnie z nią pozyskaliśmy tego piłkarza. Jak wszyscy wiedzą, jesteśmy z miasta, które kojarzy się z fabryką Volkswagena. I jako klub chcemy przedstawiać podobne wartości: być solidni, pracowici, rozwijać się cały czas. Od pewnego czasu mamy jasno sprecyzowane priorytety: chcemy sprowadzać wielkie talenty i rozwijać je u siebie. Naszym celem nie jest sprowadzanie graczy już kompletnych. Wolimy młodych, dla których Wolfsburg będzie ważnym krokiem w karierze przed zrobieniem następnego. I Bartosz Białek idealnie, podkreślam idealnie, w naszą filozofię się wpisuje.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków
Długo go obserwowaliście ,zanim zdecydowaliście się na zakup?
Mamy bardzo dobry dział skautingu, który przeczesuje Europę, ale i inne kontynenty, w poszukiwaniu dużych talentów. Bartosza oglądało kilka osób od nas, między innymi Joerg Schmadtke czy ja. Oglądaliśmy go zarówno na żywo, jak i na video. I jesteśmy całkowicie przekonani, że w tym przypadku nie popełniliśmy żadnej pomyłki. Bartosz jest bardzo młody, a już pokazał się z dobrej strony w polskiej Ekstraklasie. U nas też mógłby grać jeszcze w zespole U-19, a jest coraz ważniejszą częścią pierwszej drużyny. Drużyny, której celem jest wysokie miejsce w lidze, takie, które da nam grę w europejskich pucharach.
Białek zaliczył już trochę minut w Bundeslidze. Pod tym względem jesteście zadowoleni?
Tak, bardzo. Z całym szacunkiem dla polskiej ligi, to jednak przejście do Bundesligi oznacza wielki krok. I Bartosz go wykonuje z dużym powodzeniem. Wchodzi jako rezerwowy, choć zaliczył już też występ w pierwszym składzie. Strzelił premierową bramkę… Wszystko idzie dokładnie tak, jak planowaliśmy.
To kiedy Białek będzie już gotowym graczem? Za 2-3 lata?
Myślę, że wcześniej.
A jak przebiega aklimatyzacja Białka poza boiskiem?
To dojrzały, bardzo świadomy tego, co chce zawodnik. Jest dość skryty, spokojny, ale pilny jeśli chodzi o naukę. I piłki, i języka. Każdego dnia chce być lepszy, po prostu słucha, ma otwartą głowę.
Jak z językiem niemieckim?
Coraz lepiej.
Rozmawia już po niemiecku?
W podstawowych sprawach już tak, choć oczywiście na opanowanie języka jeszcze trochę czasu potrzebuje.
Gdy Białek grał w Polsce, można było usłyszeć takie określenie "Polski Haaland". Myśli pan, że coś w tym jest?
(śmiech). Miłe porównanie, choć wydaje mi się, że ich profile są jednak trochę inne. Haaland ma niesamowitą szybkość i siłę fizyczną, co wpływa na styl jego gry. Bartosz bardziej się skupia na przytrzymaniu piłki, "działaniu" w polu karnym. Natomiast bez wątpienia Białek też jest top talentem, przed którym wielka kariera stoi otworem.
Czy Wolfsburg interesuje się w tym momencie innymi polskimi piłkarzami?
Cały czas skautujemy polską ligę. Podoba nam się podejście polskich piłkarzy, którzy są pracowici, szybko się aklimatyzują. Historia i teraźniejszość pokazują, że Bundesliga na transferach z Polski bardzo dużo zyskała. Błaszczykowski, Lewandowski, Piszczek…
Wspomniał pan Lewandowskiego. To właśnie Wolfsburg jest jego ulubioną "ofiarą". Pamięta pan ten mecz, gdy Robert strzelił wam 5 goli w 9 minut?
Niestety pamiętam. Z prostego powodu. Byłem wtedy graczem Wolfsburga (śmiech).
I jak to wyglądało z pańskiej perspektywy?
Bardzo boleśnie. To, co się wydarzyło, było po prostu szokujące. Moment, który przeszedł do historii futbolu. My też byliśmy częścią tej historii, niestety nie z tej strony, co trzeba.
Mówił pan, że Wolfsburg chce się kojarzyć z pewnymi wartościami. Należy wam się szacunek również za to jak dbacie, jako klub o pamięć o zmarłym Krzysztofie Nowaku...
Tak, to dla nas ważne. A rodzina naszego zmarłego piłkarza cały czas tu mieszka, jest częścią naszego klubu. O Nowaku nigdy nie zapomnimy (więcej TUTAJ).
***
W sobotę w ramach 15. kolejki Bundesligi Wolfsburg Białka zagra na wyjeździe z Unionem Berlin. Początek spotkania o godz. 15:30. Transmisja w Eleven Sports 1.