Gennaro Gattuso wystawił tych samych 10 piłkarzy jak w poprzednim, wygranym 4:1 meczu z Cagliari. SSC Napoli powróciło na Sardynii do zwyciężania po trzech nieudanych spotkaniach. Trener zrezygnował tylko z Andrei Petagni. Pod nieobecność kontuzjowanych Driesa Mertensa i Victora Osimhena postawił na wariant z Hirvingiem Lozano w ataku. Na skrzydle zrobiło się w tej sytuacji miejsce dla Matteo Politano. Można było spodziewać się wymienności pozycji między Meksykaninem a na przykład Lorenzo Insigne.
Ofensywnym pomocnikiem Napoli był Piotr Zieliński, który czarował w meczach przeciwko Torino i Cagliari. Reprezentant Polski strzelał gole i asystował. Środowy przeciwnik Azzurrich nie słynie z dobrej gry w obronie, a na domiar złego był osłabiony kadrowo, więc ofensywni gospodarze mieli ponownie dobrze się bawić. Wydarzyło się jednak coś zupełnie innego.
Początek rywalizacji przebiegał zgodnie z przewidywaniami, czyli ze wskazaniem na posiadacza Pucharu Włoch. Lorenzo Insigne w 1. minucie zmarnował dużą szansę po dograniu Hirvinga Lozano, a kolejne uderzenia Matteo Politano i Tiemoue Bakayoko zostały przyblokowane. Generalnie kwadrans wystarczył gospodarzom na oddanie 10 strzałów, a sześć z nich było dziełem Lorenzo Insigne. Czas jednak uciekał, a wynik nie zmieniał się.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cybertrening dał popalić gwiazdom Bayernu. Ta reakcja Lewandowskiego mówi wszystko
Gattuso denerwował się w tych okolicznościach. Już kilkakrotnie w tym sezonie zarzucał podopiecznym nieefektywną grę w ofensywie i seryjne marnowanie sytuacji podbramkowych. W 26. minucie oberwało się Hirvingowi Lozano za to, że wpadł w pułapkę ofsajdową w momencie podania Piotra Zielińskiego. Dlatego nie było mowy o uznaniu gola Meksykanina i asyście Polaka. Jednym zdaniem, festiwal marnowanych szans w wykonaniu faworyta.
W 53. minucie Napoli wróciło do ustawienia z Petagną, skoro wcześniejszy wariant nie zdał egzaminu. Ten ruch zaowocował prowadzeniem po tylko pięciu minutach czekania na efekt. Andrea Petagna strzelił gola na 1:0. Wygrał pojedynek fizyczny z defensorem i podsumował szybki atak uderzeniem z bliska. Asystował mu Giovanni Di Lorenzo. Po blisko godzinie, bicia głowami w mur przeciwnika, gospodarze mieli zaliczkę.
Dopiero po zmianie wyniku Spezia zorganizowała się do ataku i jak się okazało, zrobiła to skutecznie. W 68. minucie M'Bala Nzola doprowadził do remisu 1:1 z rzutu karnego. Jedenastka została podyktowana za bezmyślny faul Fabiana Ruiza na Tomasso Pobedze. Koszmar Napoli powrócił, ponieważ ponownie musiało przebijać się przez defensywę beniaminka.
Napoli od 77. minuty grało w jedenastu przeciwko dziesięciu przeciwnikom z powodu drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki dla Ardiana Ismajliego. Zobaczył ją za faul na Andrei Petagni. Nie było już wtedy na boisku Piotra Zielińskiego, którego trener wymienił na Stanislava Lobotkę. Azzurri zamiast strzelić drugiego gola, to stracili. Tomasso Pobega w 82. minucie zapewnił gościom sensacyjne zwycięstwo 2:1 dobitką uderzenia Emmanuela Gyasiego.
SSC Napoli - Spezia Calcio 1:2 (0:0)
1:0 - Andrea Petagna 58'
1:1 - M'Bala Nzola (k.) 68'
1:2 - Tomasso Pobega 82'
Składy:
Napoli: David Ospina - Giovanni Di Lorenzo, Kostas Manolas, Nikola Maksimović, Mario Rui - Fabian Ruiz (83' Fernando Llorente), Tiemoue Bakayoko (76' Eljif Elmas) - Matteo Politano (53' Andrea Petagna), Piotr Zieliński (76' Stanislav Lobotka), Lorenzo Insigne - Hirving Lozano
Spezia: Ivan Provedel - Luca Vignali, Claudio Terzi, Ardian Ismajli, Riccardo Marchizza (90' Juan Ramos) - Alessandro Deiola (46' Tommaso Pobega), Lucien Agoume, Giulio Maggiore (90' Riccardo Saponara) - Kevin Agudelo (46' Emmanuel Gyasi), M'Bala Nzola, Diego Farias (79' Martin Erlić)
Żółte kartki: Di Lorenzo, Manolas (Napoli) oraz Ismajli, Pobega, Maggiore, Terzi (Spezia)
Czerwona kartka: Ardian Ismajli (Spezia) /77' - za drugą żółtą/
Sędzia: Maurizio Mariani
Czytaj także: Juventus FC zmazał plamę. Wojciech Szczęsny zdenerwowany w 90. minucie
Czytaj także: Piotr Zieliński zagrał popisowo. Gole Polaka pomogły wygrać Napoli