We wtorek i środę zostaną rozegrane ostatnie tegoroczne mecze w Serie A. Pierwsza część sezonu została stracona przez Arkadiusza Milika. Polski napastnik zgodnie z zapowiedzią nie rozegrał żadnego spotkania, co jest karą ze strony klubu za to, że nie przedłużył kontraktu.
Wiele osób dziwi się, że SSC Napoli w taki sposób rozegrało sprawę z polskim napastnikiem. Dziennikarz Antonio Corbo z gazety "Repubblica" pisze o paradoksie, na którym wszystkie strony straciły.
"Nie możemy winić tylko Milika, ani też tylko De Laurentiisa za brak porozumienia. Skoro jednak Napoli płaci pełną pensję jednemu z najlepszych napastników w lidze bez wysyłania go na boisko, to jest to poważna strata, ale także paradoks. Nie można było lepiej tego rozwiązać?" - zastanawia się Corbo.
Dziennikarz twierdzi, że właściciel klubu Aurelio De Laurentiis w ten sposób mści się na Juventusie. Szef neapolitańczyków jest przekonany, że reprezentant Polski dogadał się z mistrzem Włoch.
"Wiele zależy od możliwej sprzedaży w styczniu. Napoli chce zarobić kilkanaście lub kilka milionów euro za piłkarza, który był wart 35-40 mln euro. Nie zapominajmy jednak, że Milik zawarł umowę z Juventusem. Nie ma na to dowodów, ale De Laurentiis jest tego pewien i w ten sposób chce ukarać Juve. W kosztowny sposób dla klubu i beznadziejny dla zawodnika" - dodaje dziennikarz gazety "Repubblica".
Nadal nie jest pewne, czy Milik zmieni klub w zimowym oknie transferowym. Polak ma ważny kontrakt z Napoli do końca czerwca, więc musi liczyć na to, że tym razem De Laurentiis zgodzi się na jego odejście.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale wściekłość! Trener w Rumunii wpadł w szał
Transfery. Serie A. Dyrektor sportowy Napoli: Milik i Llorente odejdą w styczniu >>
Arkadiusz Milik przerwał milczenie. Polski piłkarz zdenerwował kibiców Napoli >>