- Milczenie Roberta Lewandowskiego w wywiadzie po meczu z Włochami świadczy o tym, że miał rację. Później zamieniono to w żart. Proszę mi powiedzieć, jak to jest, że wszyscy zawodnicy w klubach zagranicznych wypełniają polecenia trenera? Dlaczego my nie gramy pressingiem? Dlaczego nie gramy z wykorzystaniem Roberta? - pyta Jan Tomaszewski, 63-krotny reprezentant Polski, srebrny medalista olimpijski z 1976 roku i brązowy medalista mistrzostw świata z 1974 roku.
- To był zły okres Jurka. Życzę mu z całego serca, żeby w trzech wiosennych meczach eliminacji do MŚ trafił ze składem. Tutaj nie może być pomyłek. Trzeba się zdecydować: Reca czy Rybus. Bednarek, Glik czy Walukiewicz. Zawodnicy muszą wiedzieć, żeby już przygotowywali się - dodaje.
W eliminacjach do mistrzostw świata trafiliśmy do grupy z: Anglią, Węgrami, Andorą, San Marino oraz Albanią.
Bartosz Zimkowski, WP SportoweFakty: jak ocenia pan losowanie eliminacji do mistrzostw świata?
Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski: Kapitalne! Lepszego nie mogło być.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu
Naprawdę? Anglicy to rywal z najwyższej półki.
Losowanie terminów meczów to jest mistrzostwo świata. W tej chwili nasza reprezentacja jest - przepraszam - takim nikim i nie liczy się w Europie. Tylko my naprawdę mamy zawodników bardzo dobrych, którzy z Anglikami i Węgrami mają pełne prawo walczyć o pierwsze miejsce w grupie.
Optymistycznie.
Lewandowski nie jest gorszy od Kane'a, Szczęsny jest lepszy niż Pickford, a Sterling jest gorszy od Zielińskiego. Można by tak wymieniać. Nasi zawodnicy w klubach grają fenomenalnie taktycznie, ponieważ gdyby było inaczej, to zostaliby wyrzuceni z nich. W reprezentacji do tej pory tak nie grali.
Dlaczego?
Mam nadzieję, że Jurek Brzęczek, który przyznał się do błędu i powiedział, że teraz będzie inaczej, wykorzysta tę szansę. Mam na myśli to, że w pierwszych trzech meczach eliminacji do MŚ zdobędzie pięć punktów [gramy na wyjeździe z Węgrami, później w domu z Andorą i na wyjeździe z Anglikami - przyp.red.], to jedziemy na mistrzostwa Europy z niesamowitym kopem psychologicznym. Trzeba zremisować na Wembley, trzeba zremisować z Węgrami, a nawet wygrać, to wtedy będziemy mieć pełne prawo na jesień grać o pierwsze miejsce w grupie. Oczywiście doliczam trzy punkty w meczu z Andorą, z którą po prostu musimy wygrać. Wtedy wreszcie ta drużyna pokaże na co ją stać. Jest jeszcze jedna sprawa.
Jaka?
Kapitalne znaczenie mają pierwsze trzy mecze. Pierwszy z Węgrami gramy o wszystko, drugi możemy sobie odpuścić, bo z Andorą możemy zagrać w rezerwowym składzie, a ci podstawowi będą mieli trzy dni odpoczynku przed meczem z Anglią. Tutaj pokaże się pełna drużyna narodowa, czy ją mamy czy nie. Jeśli zdobędziemy pięć punktów, a daj Boże 9, to na mistrzostwa Europy jedziemy bardzo mocni psychicznie.
Kogo wziąłby pan na mistrzostwa Europy, gdyby decydowała dzisiejsza forma?
Nie chcę typować. Natomiast mogę powiedzieć, co powinien zrobić Brzęczek, a czego nie zrobił przez dwa lata.
Tak?
Powinien wytypować pierwszego bramkarza. W pierwszych trzech meczach eliminacji powinien grać bramkarz, który będzie bronił na Euro.
Ostatnio Jerzy Brzęczek powiedział, że ma już wybranego bramkarza nr 1 (więcej TUTAJ).
Ale powiedział kto nim będzie?
Nie.
No właśnie. To jest dziecinada. Na co on czeka? Co to za tajemnica? Powiem, jak robią to prawdziwi selekcjonerzy. Juergen Klinsmann objął reprezentację Niemiec i pół roku przed mistrzostwami świata w 2006 roku powiedział, że u niego nr 1 będzie Jens Lehmann, a najlepszy piłkarz poprzednich mistrzostw Oliver Kahn będzie rezerwowym. Dlatego to nie jest żadna tajemnica. Niech Brzęczek powie, kto będzie. Proszę sobie też przypomnieć sytuację przed mistrzostwami świata w Rosji. Joachim Loew pół roku przed mundialem powiedział, że jeśli Manuel Neuer, który był wtedy kontuzjowany, wyzdrowieje, to u niego będzie nr 1 na mundialu. A przecież Niemcy mają z kogo wybierać. Natomiast Loew jasno powiedział, jaka jest hierarchia w kadrze.
Rotacja wśród bramkarzy to jedno, ale jest sporo zmian w wyjściowej jedenastce. Powiedziałby pan dzisiaj, jaka jest wyjściowy skład?
Mam nadzieję, że Jurek Brzęczek w meczu z Węgrami zagra takim samym składem, co z Anglikami. Tutaj jest pies pogrzebany. Dam przykład: jedziemy na mecz z Włochami w Lidze Europy o pierwsze miejsce w grupie. Kilka dni później gramy z Holandią i jest kilka zmian w składzie. Dlaczego? Co to znaczy? Przepraszam, ale jak można zrobić coś takiego? Żadna licząca reprezentacja nie robi tego. Dlatego z Węgrami i Anglikami musimy zagrać w takim samym składzie. I kolejna sprawa: Jerzy Brzęczek musi przestać powoływać 30 zawodników. Niech zabiera 23 piłkarzy - tak jak będzie to na Euro. Komu jest potrzebne powoływanie tak dużej liczby zawodników? Kadra rozwadnia się wtedy.
Milika i Grosickiego powoływałby pan do kadry, jeśli tak jak teraz nie grają w klubach?
A na jakiej podstawie? Na dzień dzisiejszy nie daj Boże, żeby ich powoływać. To samo może dotyczyć Piątka, który gra bardzo słabo. Tylko tutaj nie mamy tak naprawdę zmiennika dla Lewandowskiego.
Ryzykowny ruch zrobił Jakub Moder, który zimą rozpocznie treningi w Brighton i nie wiadomo czy będzie grał.
To są dorośli ludzie i zdają sobie sprawę, że jeśli idzie tam na pół roku przed mistrzostwami i nie będzie grał, to na Euro nie jedzie. Dlatego cały czas mówię: Brzęczek powołuje za dużo zawodników, kilku i tak nie pojedzie na Euro. Niektórzy sami się eliminują z mistrzostw.
Zobacz także: Robert Lewandowski uratował Bayern Monachium (wideo)
Zobacz także: Zakładali się o 50 euro. Robert Lewandowski wspomina, co zrobił Juergen Klopp, gdy zaczął przegrywać