Benfica Lizbona nie pozostawiła złudzeń drużynie z Poznania. Portugalczycy zwyciężyli z Lechem 4:0. "Kolejorz" stracił matematyczne szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Europy.
To nie wysoka porażka w Portugalii była jednak tematem numer jeden po czwartkowym meczu. "Kolejorz" wystawił na spotkanie z Benfiką rezerwowy skład, oszczędzając swoich najlepszych graczy na niedzielne spotkanie z jedną z najsłabszych drużyn w PKO Ekstraklasie - Podbeskidziem Bielsko-Biała.
Decyzja trenera Dariusza Żurawia spotkała się z bardzo negatywnym odbiorem. Krytyczny wobec takiej postawy jest choćby były reprezentant Polski, Artur Wichniarek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Falcao wciąż "czaruje"
- Wystawienie rezerwowego składu przez Lech to brak szacunku dla przeciwnika, który jest zdecydowanie lepszym i utytułowanym zespołem. Moim zdaniem Lech nie zagra w takim składzie personalnym żadnego meczu, nawet w polskiej lidze. To sprawia, że nikt w Europie za taką ekipą nie będzie tęsknił - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Wichniarek słusznie zauważa, że piłkarze Lecha cały rok walczyli, aby zagrać właśnie z tak mocnym rywalem.
- Na spotkania, jak te z Benficą pracuje się całe życie. A my widzimy zespół, który już przed pierwszym gwizdkiem widział, że nie będzie w stanie nic ugrać - tłumaczy były napastnik m.in Lecha Poznań.
Zobacz także: Skandal podczas derbów Krakowa. Kolejne derby wstydu przy Kałuży 1
Zobacz także: 68 lat i wciąż w grze! Leszek Rorat strzelił bramkę w A-klasie i nie zamierza zwalniać. "Byle tylko zdrowie dopisywało