Od kilku sezonów Ivan Runje jest liderem defensywy Jagiellonii Białystok, a Martin Pospisil należy do jednych z głównych postaci jej ofensywy. Niewykluczone jednak, że wkrótce zostanie po nich tylko wspomnienie. Obu bowiem z końcem sezonu wygasają kontrakty, na których przedłużenie póki co się nie zanosi.
Obecne umowy Chorwata i Czecha obowiązują dokładnie do 30 czerwca 2021 roku. Po tej dacie będą mogli oni opuścić podlaski klub bez płacenia odstępnego przez ewentualnego nowego pracodawcę. Znacznie wcześniej mogą zaś podjąć oficjalne negocjacje z chętnymi na swoje usługi, ponieważ tzw. "Prawo Bosmana" umożliwia im to już 1 stycznia.
Według naszych informacji, Runje i Pospisil chcieliby zostać w Jagiellonii. Na razie nie widać jednak szczególnej determinacji ze strony działaczy. Ten pierwszy nie otrzymał dotąd żadnej propozycji, a z drugim na razie skończyło się na nieoficjalnych rozmowach przed kilkoma miesiącami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ryiad Mahrez zrobił z obrońców pośmiewisko
Sytuacja kontraktowa Runje i Pospisila może zaskakiwać, choć Jagiellonia w ostatnich latach wielokrotnie bardzo długo zwlekała z propozycjami nowych umów dla swoich gwiazd. Wielokrotnie robiła to zbyt późno i ich oczekiwania okazywały się za duże, gdyż mieli już lepsze oferty. Wystarczy choćby wspomnieć przypadki Konstantina Vassiljeva czy Arvydasa Novikovasa.
Jak ustaliliśmy, obecnie opieszałość białostockich działaczy wynika ze spraw finansowych. Chorwacki stoper jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem w drużynie. Czeski pomocnik ma natomiast znacznie mniejsze zarobki od niego, ale ewentualne podpisanie nowej umowy musiałoby się wiązać z podwyżką. Do tego znaczenie ma też wiek piłkarzy (odpowiednio: 30 i 29 lat - przyp. WP), który sprawia że ciężko będzie na nich jeszcze zarobić.
Jeśli nie nastąpi żaden przełom to Runje i Pospisil i tak nie powinni mieć kłopotów ze znalezieniem nowych klubów. Obaj mają opinie jakościowych piłkarzy, a poza tym już w przeszłości pojawiali się chętni na ich pozyskanie. Ten pierwszy miał oferty w praktycznie w każdym okienku od przybycia do Polski (2016 rok - przyp. WP), a ostatniego lata był m.in. przymierzany do Lecha Poznań. Drugi już kilka miesięcy temu przyciągnął zainteresowanie zagraniczne.
Bogdan Zając przerwał milczenie ws. koronawirusa w Jagiellonii>>>