Sporo emocji było w pierwszym niedzielnym meczu PKO Ekstraklasy. Lech Poznań przegrywał z Rakowem Częstochowa 0:2, później prowadził, ale wygraną dał sobie wydrzeć w doliczonym czasie. Nic dziwnego, że z kolejnej straty punktów nie był zadowolony opiekun Kolejorza Dariusz Żuraw.
- Kolejny mecz, w którym w ostatniej akcji tracimy bramkę i punkty. Jest trudno zebrać na gorąco myśli. Spotkanie ułożyło się dla nas źle, przegrywaliśmy 0:2 po kolejnych prostych błędach w defensywie. Udało się jednak wyjść na prowadzenie i gra była wyrównana - powiedział szkoleniowiec, cytowany przez klubowy portal lechpoznan.pl. - Gdy wydawało się, że trzy punkty zostaną w Poznaniu, to przytrafiła się akcja, w samej końcówce, którą trudno mądrze opisać i dobrać słowa. Kolejna strata punktów, która bardzo boli - dodał trener.
W dużo lepszym nastroju był zastępujący na ławce zawieszonego Marka Papszuna Goncalo Feio. - Każdy kibic może być zadowolony. O to też zresztą chodzi w piłce nożnej. Spotkanie było bardzo dobre, zespoły nie zamierzały się bronić. My, trochę taki kopciuszek, przyjechaliśmy do wielkiego Lecha, który gra w Lidze Europy. Byliśmy odważni, graliśmy z charakterem, mieliśmy plan, który chcieliśmy wykonać - powiedział. - Trochę pozostaje niedosyt, bo sytuacji stuprocentowych mieliśmy więcej niż rywal. Z drugiej strony wiemy jednak, jaki to jest trudny teren. Trzeba szanować ten punkt, ale żeby on był dobry, musimy wygrać kolejne starcia - dodał.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Zagłębie Lubin - Stal Mielec: Od 2:0 do 2:2. Petteri Forsell znowu zaczarował!
PKO Ekstraklasa. Zagłębie Lubin - Stal Mielec. Martin Sevela: Straciliśmy dwa punkty
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, poprzeczka, a potem... coś niewiarygodnego! To może być bramka roku