W kilku źródłach, zarówno w Polsce, jak i za granicą, usłyszeliśmy, że to właśnie Wyspy Brytyjskie, a dokładniej Wolverhampton Wanderers może być najbliższą destynacją Aleksandra Buksy. Oczywiście, utalentowanym wiślakiem interesuje się o wiele więcej klubów, jednak z naszych ustaleń wynika, że "Wilki" można w tym momencie uznać za jedną z poważniejszych opcji.
Powód jest prosty i prozaiczny: od niedawna agentem młodego wiślaka jest słynny Izraelczyk Pini Zahavi, który ma wyłączność na reprezentowanie 17-latka. Jest oczywistym i powszechnie znanym faktem, że Zahavi ma dojścia w wielu klubach, ale jego wpływy w Wolverhampton są ogromne. Zresztą, działa tam z Jorge Mendesem, innym gigantem menedżerskiego rynku, który jest w przyjaznych kontaktach z Zahavim. I, jak słyszymy, taki jest plan (a przynajmniej jedna z rozważanych opcji), aby Buksę umieścić właśnie tam.
Kontrakt krótszy niż podawano
To, gdzie trafi utalentowany zawodnik jest niezwykle istotne dla niego, rodziny i jego agentów, natomiast z punktu widzenia Wisły Kraków najistotniejsze jest jednak to za ile "Buksik" odejdzie z Reymonta 22. I tu dochodzimy do burzy, która wybuchła w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa szykuje formę na święta
Od dawna w kulisach słyszeliśmy, że kontrakt Buksy z Wisłą, ten na papierze, jest o wiele krótszy niż to, co zakomunikował klub. Sprawę nagłośnił portal meczyki.pl, informując, że jedyne co ma Wisła w obowiązujących dokumentach, to umowę do lata 2021, a nie, jak ogłosiła w sierpniu (za zgodą obozu piłkarza), do lata 2023.
Teraz nie ma żadnych gwarancji
Ta druga opcja miała być gwarantem tego, że (wciąż) borykający się z kłopotami finansowymi klub sprzeda Buksę za grube miliony. Tylko że to niestety typowy rozdźwięk między oczekiwaniami, a rzeczywistością.
Zacznijmy od kontraktu: ten stary obowiązywał do końca grudnia tego roku. Dlaczego nie przedłużono go od razu o kilka lat, a tylko do lata 2021? Nieletni zawodnik (minimum 15-letni) może podpisać/przedłużyć umowę maksymalnie na trzy lata.
Teoretycznie wszystko się więc zgadza: 17-letni Buksa mógł latem podpisać kontrakt na kolejne trzy sezony. I nie musiałby go "potwierdzać" w dniu osiemnastych urodzin (a wcześniej w przepisach tak było). Kontrakt nie został jednak od razu przedłużony o trzy lata, bo, o czym wspominał również portal meczyki.pl, klauzule odstępnego obowiązują tylko w przypadku zawodników pełnoletnich.
Miało być 5 mln euro, ale...
Wiśle na pewno byłoby na rękę podpisać już latem na trzy lata, a więc bez klauzuli, co dałoby pełną kontrolę nad sytuacją. Ustalono jednak (nietrudno zgadnąć na wniosek której ze stron mogło się to odbyć), że czekamy do stycznia, aż Olek skończy 18 lat. Klauzula miała/ma być na poziomie 5 mln euro. Przy okazji tego przedłużenia w lecie, jak wynika z naszych informacji, Adam Buksa, ojciec piłkarza, dał słowo Jakubowi Błaszczykowskiemu, że w styczniu sprawa zostanie dokończona.
Ktoś tu jest zawiedziony
Teoretycznie sytuacja jest więc jeszcze do uratowania. Jeśli rodzina Buksów dotrzyma słowa, to w styczniu wejdzie w życie nowa umowa i będzie po problemie i zamiast groszy wciąż będzie szansa na miliony. Ale... te relacje między rodziną piłkarza a klubem już od dość dawna były niełatwe, co też już przewijało się w różnych publikacjach.
Tej jesieni Buksa gra mało (w sumie ledwie 109 minut w lidze, ostatnie trzy mecze to 13, 13 i jedna minuta). I na pewno nie o to chodziło obozowi zawodnika. W Wiśle Olek miał się rozwijać, ale nie grając, albo grając symbolicznie, ciężko będzie o postęp. Taką narrację można wyczytać między wierszami przyglądając się sprawie i nadstawiając ucha tu i ówdzie.
Jedną nogą poza Wisłą
Można więc postawić tezę: jedna strona w styczniu powie: ale umawialiśmy się na przedłużenie. Pytanie jednak, czy druga nie odpowie: tak miało być, ale pod warunkiem, że chłopak będzie grał i się rozwijał. A tak nie jest.
Tak czy inaczej: wszystko jest w rękach rodziny Buksów. Nasze informacje są zbieżne z tym, co napisał portal meczyki.pl. Na papierze nic nie "wystaje" poza lato 2021. I gdybyśmy w tym momencie mieli przewidywać rozwój wydarzeń, to o to przedłużenie będzie bardzo, bardzo trudno.