Urodził się 14 czerwca 1987 roku w macedońskim Skopje, ale Polska nie jest mu obca. Kristian Boskovski niejednokrotnie miał okazję zwiedzić rodzinne strony swojej matki. - Posiadam polskie obywatelstwo i jestem dumny z tego powodu. Co prawda nigdy nie mieszkałem w Polsce, ale często tu przyjeżdżam. Mam tu rodzinę, bo moja mama jest Polką. Przyznam, że już zdążyłem zwiedzić połowę tego kraju. Polska jest piękna. To państwo z tradycjami, bogatą historią, a przede wszystkim mieszkają tu dobrzy ludzie - powiedział zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Całe dzieciństwo i lata młodzieńcze Boskovski spędził w Macedonii. - Mój ojciec jest Macedończykiem i pierwsze piłkarskie kroki stawiałem właśnie w tym kraju. Myślałem jednak i nadal będę myślał o tym, by grać dla Polski - wyjaśnił. - Nie pogardziłbym grą dla Macedonii, ale tak naprawdę czuję, że moje serce należy do Polski. Jest w połowie biało-czerwone. To powód do dumy móc być częścią narodowej reprezentacji Polski. Problem jednak w tym, że nigdy nie dano mi szansy. Dlatego jestem tak rozczarowany - dodał.
Działacze zablokowali jego karierę?
Utalentowany napastnik przygodę z piłką rozpoczynał w Macedonii. Jak sam jednak twierdzi, w tym kraju nie dba się o rozwój zawodników. - Marnuje się tutaj naprawdę wiele talentów. Piłkarze stosunkowo szybko kończą kariery. W Macedonii sytuacja finansowa klubów jest kiepska, a baza treningowa naprawdę słaba. Warunki rozwoju są bardzo trudne. Ten kraj dał mi jednak pasję. Mam nadzieję, że Polska da mi przyszłość, przyszłość pełną sukcesów. Tylko pozwólcie mi pomóc narodowej reprezentacji w dostaniu się na szczyt. Jestem uparty, zdeterminowany, nigdy się nie poddam - zapewnił Boskovski.
Pierwsze piłkarskie kroki zawodnik stawiał mając siedem lat. - Moim pierwszym klubem był FK Madzari Solidarnost, drugoligowy zespół z Macedonii. Następnie spędziłem rok w FK Skopje, gdzie nabierałem doświadczenia. To renomowany klub, który grał przeciwko takim zespołom jak Udinese czy Fiorentina. Najwięcej zawdzięczam jednak Rabotnicki Kometal. To jeden z największych klubów w tym kraju. W nim osiągnąłem wyższy poziom piłkarski. Szkoda tylko, że z powodu niewłaściwych zachowań niektórych osób, zawsze pozostawałem z tyłu, chociaż to i tak nie przeszkodziło mi zostać dostrzeżonym przez Bayern Monachium czy inne kluby. Niestety przez nieprofesjonalizm działaczy, nie mogłem się rozwijać w innej lidze - wspomina.
Marzył o Premier League trafił do...Northampton
Napastnik zdając sobie sprawę z tego, że w Macedonii nie ma większych szans na pokazanie się szerszej publiczności, poczekał aż jego umowa z Rabotnicki Kometal straci na ważności i ruszył w świat. Latem 2008 roku pozostawał wolnym zawodnikiem. - Postanowiłem spróbować szczęścia w Anglii, chciałem trafić do Premier League, ale sprawy nie ułożyły się tak, jakbym tego chciał. Jak zawsze zaufałem niewłaściwym ludziom. Przeniosłem się do Northampton, z nadzieją, że stąd będzie mi łatwiej trafić do Aston Villa czy Manchesteru City, bo tam tak naprawdę jest moje miejsce. Nadal nie podpisałem nowego kontraktu z Northampton, bo nie chcę tam dłużej grać. Jestem młody i priorytetem jest pierwsza liga, występy w Lidze Mistrzów, Lidze Europejskiej. Gdybym zadowalał się grą w 2. lub 3. lidze, mógłbym tak samo występować w polskiej ekstraklasie i tam udowadniać swoją przydatność. Skauci mogą mnie znaleźć i tam. Jestem w stałym kontakcie z klubami Premier League, ale negocjacje nie są łatwe. Cały czas czekam na swoją szansę - wyjaśnił.
Kierunek Norwegia?
Piłkarz nie kryje, że byłby gotów sprawdzić się w silniejszym polskim zespole. - Myślę, że Wisła Kraków czy Polonia Warszawa mogłyby być moją kolejną przystanią. Jednak to nie tylko ode mnie zależy. Mógłbym spróbować swoich sił w jednym z czołowych polskich klubów - powiedział. Co ciekawe Boskovski kilka lat temu mógł trafić do ekstraklasy. - W 2004 roku przez pewien czas przebywałem na testach w Polonii Warszawa, ale jako szesnastolatek nie byłem jeszcze przygotowany do występów w innym kraju niż ten, w którym się urodziłem. Kilka lat później mogłem grać w Bełchatowie, ale nie doszliśmy do porozumienia. Przyznam, że kiedy mam czas, śledzę polską ekstraklasę, chociaż to nie to samo co Premier League - zdradził.
Wszystko wskazuje na to, że kolejnym klubem w karierze Boskovskiego będzie zespół z Norwegii. - Jestem w kontakcie z Lyn Oslo, który aktualnie jest w kryzysie i potrzebuje pomocy. Jeżeli nie dostanę konkretnej szansy, jestem gotowy zrobić krok do tyłu, żeby następnie uczynić dwa do przodu - powiedział.
Cel - reprezentacja Polski
Piłkarz, mimo iż ma dopiero 22 lata czuje się gotowy do gry w narodowej reprezentacji. Jego priorytetem są występy w barwach Biało-czerwonych. - W reprezentacji ważne jest odpowiednie nastawienie i to, by dawać szanse młodym. Selekcjonerem Polaków jest Leo Beenhakker, który najlepiej wie, co jest najlepsze, ale jednego brakuje… tej szansy. Z tego powodu na zawsze traci się zawodników, którzy wybierają grę dla innego kraju, a niektórzy z nich mogą być lepsi od Kaki czy Ronaldo - zauważył. - Ja jestem gotowy do gry dla reprezentacji Polski. Cały czas czekam na telefon, ale będę niedostępny, jeżeli Macedonia zgłosi się po mnie pierwsza. Chociaż ja naprawdę wolałbym grać dla Biało-czerwonych - dodał.
Kristian Boskovski jest nominalnym napastnikiem, ale w razie konieczności może występować także na innych pozycjach. - Generalnie jestem napastnikiem, strzelam wiele bramek, ale mogę także grać na skrzydle lub tuż za plecami napastników. Moimi zaletami są szybkość i umiejętność dryblingu - wyjaśnił. Jakie są inne atuty tego zawodnika? - Posiadam talent, siłę, determinację, futbol daje mi satysfakcję i to wszystko sprawia, że jestem lepszy od innych. Wielu ludzi porównuje mnie do Cristiano Ronaldo, ale niech najpierw zobaczą mnie w akcji polscy kibice i sami ocenią. Jeżeli trafię do dobrego klubu, zrobię karierę i będą występował dla Macedonii, co wtedy będą mówić członkowie PZPN i polscy fani? - zakończył.