Baraż o Euro 2020. Węgry z awansem po dwóch golach w końcówce. Gulacsi odetchnął z ulgą

PAP/EPA / Zsolt Szigetvary / Na zdjęciu: Runar Mar Sigurjonsson i Zsolt Kalmar
PAP/EPA / Zsolt Szigetvary / Na zdjęciu: Runar Mar Sigurjonsson i Zsolt Kalmar

Węgrzy po raz drugi z rzędu zagrają w mistrzostwach Europy. Islandia do 88. minuty prowadziła, ale ostatecznie musiała uznać wyższość rywali. Węgrzy po golach w końcówce Loica Nego i Dominika Szoboszlaia wygrali 2:1.

Cztery lata temu obie drużyny rywalizowały w jednej grupie podczas mistrzostw Europy. Zdobyły w niej po 5 punktów i w pokonanym polu pozostawiły Portugalię, która wyszła z grupy z trzeciego miejsca, a później została mistrzem Europy. Węgrzy turniej zakończyli na 1/8 finału, a Islandczycy odpadli w ćwierćfinale. W czwartek zespoły te walczyły o awans do Euro 2020.

Od pierwszego gwizdka aktywniejsi w ofensywie byli Islandczycy, którzy częściej byli przy piłce i starali się stwarzać zagrożenie pod bramką rywala. W 11. minucie Islandia objęła prowadzenie po kuriozalnym golu. Z rzutu wolnego z osiemnastu metrów uderzył Gylfi Sigurdsson, strzał wydawał się łatwy do obrony, ale Peter Gulacsi popełnił jeden z największych błędów w karierze. Piłka przeleciała między rękoma bramkarza RB Lipsk i wpadła do siatki. Gulacsi tylko złapał się za głowę, ale czasu cofnąć nie mógł.

Później węgierski bramkarz był już zdecydowanie bardziej skoncentrowany, ale też nie miał zbyt wiele pracy. Strzały przeciwników nie sprawiały mu problemów, choć Islandia miała jedną szansę na to, by podwyższyć prowadzenie. Po wrzutce ze skrzydła Endre Botka w ostatniej chwili ubiegł szykującego się do strzału Birkira Bjarnasona. Gdyby nie Botka, Islandczyk wpakowałby piłkę do pustej bramki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela brat Wayne'a Rooneya. Bramka-marzenie

Węgrzy zagrożenie stwarzali głównie po stałych fragmentach gry. Szczęścia z rzutów wolnych próbował Dominik Szoboszlai, ale brakowało mu skuteczności. Miał dwie szanse w pierwszej połowie: najpierw uderzył tuż nad poprzeczką, a następnie mimo rykoszetu pewnie interweniował Hannes Halldorsson. Do przerwy było 1:0 dla Islandii.

Po zmianie stron goście robili wszystko, by utrzymać korzystny wynik gwarantujący trzeci z rzędu awans do mistrzowskiej imprezy. Islandczycy cofnęli się do defensywy i nastawili na grę z kontry. Węgrzy przeważali, utrzymywali się dłużej przy piłce, ale nie byli w stanie znaleźć sposobu na islandzki mur w defensywie.

Gdy Islandczycy już byli jedną nogą w gronie uczestników mistrzostw Europy, Węgrzy skorzystali z błędy rywali i doprowadzili do remisu. W 88. minucie piłka w polu karnym odbiła się od Islandczyków i trafiła do niepilnowanego Loica Nego. Ten miał przed sobą tylko bramkarza i doprowadził do remisu.

W doliczonym czasie gry Dominik Szoboszlai zadał decydujący cios. Węgrzy ruszyli z kontratakiem, a Szoboszlai uderzył z blisko trzydziestu metrów. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i trafiła do siatki. Zawodnik Red Bull Salzburg utonął w objęciach kolegów, a Islandczycy z niedowierzaniem patrzyli na to, co dzieje się na boisku. Wszak w poprzedniej akcji to oni mieli szansę na zdobycie gola.

Węgry - Islandia 2:1 (0:1)
0:1 - Gylfi Sigurdsson 11'
1:1 - Loic Nego 88'
2:1 - Dominik Szoboszlai 90+2'

Składy:

Węgry: Peter Gulacsi - Attila Fiola (61' Gergo Lovrencics), Willi Orban, Attila Szalai - Endre Botka, Zsolt Kalmar (61' David Siger), Adam Nagy (84' Loic Nego), Dominik Szoboszlai, Filip Holender (72' Nemanja Nikolić) - Roland Sallai, Adam Szalai (84' Norbert Koenyves).

Islandia: Hannes Halldorsson - Hordur Magnusson, Kari Arnason, Ragnar Sigurdsson, Victor Palsson - Albert Gudmundsson (73' Jon Bodvarsson), Gylfi Sigurdsson, Aron Gunnarsson (83' Ari Skulason), Runar Mar Sigurjonsson (87' Sverrir Ignason) - Alfred Finnbogason (73' Johann Berg Gudmundsson), Birkir Bjarnason.

Żółte kartki: Attila Szalai (Węgry) oraz Gylfi Sigurdsson, Sverrir Ignason (Islandia).

Sędzia: Bjoern Kuipers (Holandia).

Czytaj także:
Polska - Ukraina. Szczęście dopisało Skorupskiemu. Zobacz rzut karny (wideo) 
Nie żyje najstarszy bramkarz w Polsce. Grał w piłkę jeszcze w wieku 81 lat 

Komentarze (1)
avatar
Montana
13.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje!!!