Trener Dariusz Żuraw otwarcie mówił, że spodziewa się defensywnej taktyki Belgów, a ci chyba uznali, że spróbują go zaskoczyć. Zaczęli w stolicy Wielkopolski dość odważnie i próbowali od razu narzucić swoje warunki. "Kolejorz" nie pozwolił sobie jednak na błędy, a przy tym po mistrzowsku wykorzystał luki w obronie przeciwnika, który z powodu kontuzji i zakażeń koronawirusem musiał wymienić połowę tej formacji (w porównaniu do wygranego 1:0 ligowego spotkania z KV Oostende zabrakło Collinsa Faia i Zinho Vanheusdena, ze składu wypadł też zmiennik tego drugiego, Konstantinos Laifis).
Standard grał w tyłach bardzo niepewnie, dzięki czemu poznaniacy po 22 minutach byli w komfortowej sytuacji. Najpierw kapitalnie błysnął Pedro Tiba, który oszukał wszystkich przeciwników podaniem za ich plecy i głową wykończył to Michał Skóraś. Poznaniacy poszli za ciosem i druga akcja też mogła się podobać, bo Tymoteusz Puchacz idealnie zacentrował do Mikaela Ishaka i Szwedowi pozostało tylko dołożyć nogę.
Wydawało się, że ekipa Dariusza Żurawia ma już wszystko pod kontrolą, ale nie tak szybko! Belgowie ruszyli do ataku i przy ogromnej dozie szczęścia udało im się złapać kontakt. Z dystansu uderzył Noe Dussenne, po rykoszecie piłka trafiła w słupek, następnie odbiła się od pleców Filipa Bednarka i zatańczyła na linii bramkowej. Niestety zabrakło tam asekuracji, co bezlitośnie wykorzystał Maxime Lestienne.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...
Potem zamiast emocji piłkarskich, mieliśmy mały skandal. Sędziemu Manuelowi Schuettengruberowi zabrakło odwagi, bo choć odgwizdał taktyczny faul Nicolasa Gavory'ego na Skórasiu, to wyraźnie się zawahał i nie pokazał winowajcy żółtej kartki. A nie sięgnął po nią wyłącznie dlatego, że Francuz już jedno napomnienie miał i musiałby zostać wyrzucony z boiska. Ta decyzja wzbudziła ogromne pretensje u gospodarzy, a świadomość błędu arbitra miał też trener Standardu Phillipe Montanier, który w przerwie zdjął z boiska Gavory'ego, nie chcąc dłużej ryzykować.
Najważniejsze, że "Kolejorz" nie pozwolił sobie na jakąkolwiek dekoncentrację i tuż po wyjściu na drugą połowę zadał trzeci cios! Znów asystował Puchacz i znów egzekutorem był Ishak, który po centrze z lewej strony boiska uderzył perfekcyjnie, bardzo czysto i wbił "gwoździa" do bramki Standardu. Arnaud Bodart nawet się nie rzucał.
Dobrze w czwartek oglądało się Lecha, który konsekwentnie wykorzystywał wszystkie niedostatki ekipy z Liege i był zdecydowanie lepszy. Belgowie nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Próbowali jeszcze coś wskórać, lecz płynne rozegranie sprawiało im olbrzymie problemy, a z każdą nieudaną akcją wyglądali na coraz bardziej zniechęconych.
W końcówce podopieczni Dariusza Żurawia uniknęli nerwów, bo trzymali piłkę z dala od własnej bramki. Tak naprawdę bardziej pachniało golem na 4:1 niż kolejnym nawiązaniem kontaktu przez Standard. Ishak był o krok od skompletowania hat-tricka. W zamieszaniu próbował pokonać Bodarta ładną podcinką, jednak w ostatniej chwili na linii bramkowej interweniował obrońca. Powtórki pokazały, że Szwedowi zabrakło dosłownie kilku centymetrów, by piłka przekroczyła linię całym obwodem.
Poznaniacy zwyciężyli ostatecznie 3:1 i mają pierwsze punkty w grupie D Ligi Europy. Droga do awansu wciąż pozostaje otwarta!
Lech Poznań - Standard Liege 3:1 (2:1)
1:0 - Michał Skóraś 14'
2:0 - Mikael Ishak 22'
2:1 - Maxime Lestienne 29'
3:1 - Mikael Ishak 48'
Składy:
Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Thomas Rogne, Tymoteusz Puchacz, Michał Skóraś (62' Jan Sykora), Pedro Tiba (81' Karlo Muhar), Jakub Moder, Filip Marchwiński (62' Jakub Kamiński), Dani Ramirez (81' Muhammad Awad), Mikael Ishak (85' Nika Kaczarawa).
Standard Liege: Arnaud Bodart - Laurent Jans, Merveille Bokadi, Noe Dussenne, Nicolas Gavory (46' Hugo Siquet), Nicolas Raskin (73' Mehdi Carcela-Gonzalez), Samuel Bastien, Gojko Cimirot (88' Joachim Carcela-Gonzalez), Michel-Ange Balikwisha, Selim Amallah (60' Aleksandar Boljević), Maxime Lestienne (73' Obbi Oulare).
Żółte kartki: Dani Ramirez, Karlo Muhar (Lech Poznań) oraz Nicolas Gavory, Samuel Bastien, Noe Dussenne (Standard Liege).
Sędzia: Manuel Schuettengruber (Austria).