PKO Ekstraklasa. Burza w szklance wody, ale Legia musi się tłumaczyć

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Igor Lewczuk i Tomas Pekhart mają negatywne wyniki na COVID-19, ale klub musi złożyć wyjaśnienia po słowach Czesława Michniewicza. Koronawirusa przechodzi Michał Karbownik, jednak mecz Legii z Lechem nie jest zagrożony.

We wtorek wieczorem Legia podała do wiadomości, że Igor Lewczuk i Tomas Pekhart nie zakazili się COVID-19. Po spotkaniu ligowym Warty Poznań z Legią Warszawa wybuchło potworne zamieszanie. Na boisku mistrz Polski wygrał pewnie 3:0, ale burzę wywołała pomeczowa wypowiedź trenera Czesława Michniewicza. Szkoleniowiec dał do zrozumienia, że obaj gracze mieli objawy koronawirusa. Mimo to wypuścił ich na boisko.

Całą sprawą zajął się zespół Medyczny PZPN i Ekstraklasa S.A. Jak się dowiedzieliśmy, Legia przesłała do PZPN-u raport medyczny, który zresztą publikował na początku tygodnia. Zgodnie z nim, każdy z zawodników uczestniczących w spotkaniu z Wartą miał negatywny wynik na COVID-19. Oddzielną kwestią jest jednak to, co działo się później.

- Lewczuk przed rozgrzewką zgłosił, że ma gorączkę, ale nie mieliśmy innego stopera, żeby go zamienić. Dodatkowo w przerwie Pekhart zgłosił brak węchu i mówił, że jest mu bardzo zimno, więc spodziewamy się najgorszego - [url=/pilka-nozna/907691/pko-ekstraklasa-lewczuk-i-pehkart-zagrali-z-warta-mimo-objawow-koronawirusa-spod]powiedział tuż po meczu, na konferencji, Michniewicz.

ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Słowacja krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy i rywalizacji z Polską w grupie. "Wszystko może się zdarzyć"

[/url]

To zainteresowało Ekstraklasę. - Zwróciliśmy się do Legii o wyjaśnienie słów trenera Czesława Michniewicza, które były co najmniej niepokojące. Ocenimy sytuację i zestawimy ją z procedurami medycznymi - mówił nam późnym popołudniem w środę Marcin Animucki, prezes ligi, nie znając jeszcze wyników testu piłkarzy mistrza Polski. Jak usłyszeliśmy w Legii, słowa trenera Michniewicza były nieco nieudolną próbą publicznego pokazania, że drużyna ma trudną sytuację kadrową, ale mimo wszystko staje na głowie, by osiągnąć korzystny wynik.

Izolacja zawodników

Klub zareagował błyskawicznie. Od razu po meczu odizolował Lewczuka i Pekharta od reszty zespołu. Piłkarze po spotkaniu z Wartą na wszelki wypadek nie wrócili z Grodziska Wielkopolskiego do Warszawy autokarem z resztą zespołu, lecz samochodem. W środę nie trenowali z drużyną i dzień przed wszystkimi przeszli testy na koronawirusa. Obaj są zdrowi. Pozostali zawodnicy i sztab będą badani w czwartek.

Warta Poznań w oświadczeniu dała do zrozumienia, że jest mocno zniesmaczona całą sytuacją. - Szkoleniowiec Legii poinformował, że na boisku przebywali dwaj zawodnicy, u których zaobserwowano objawy charakterystyczne dla COVID-19. Uznajemy ten fakt za naruszenie zasad, na których opiera się funkcjonowanie najwyższych lig piłkarskich w kraju w czasie pandemii - w szczególności zaleceń protokołu medycznego przedstawionego przez Zespół Medyczny PZPN - czytamy.

Przedstawiciele Legii po poniedziałkowym spotkaniu z Wartą próbowali ratować sytuację. Na stronie internetowej klubu pojawiło się sprostowanie Michniewicza do jego własnych słów sprzed kilkunastu minut. Klubowy lekarz, Filip Latawiec, w rozmowie z TVP Sport tłumaczył, że Lewczuk miał temperaturę 37 stopni, ale tylko w jednym pomiarze. W kwestii Pekharta wspomniał o możliwości zatkania nosa spowodowanego wysiłkiem.

Karbownik z COVID-em

Piłkarze Legii znajdują się w ścisłej czołówce pod względem częstotliwości testów na COVID-19 w naszej lidze, dlatego pod tym względem nie można zarzucić klubowi niedopatrzenia. Inną kwestią jest, jak do przestrzegania regulaminu podchodzi każdy z osobna. Przykład Williama Remy'ego pokazuje, że zasady nie są przez wszystkich respektowane. Francuz został niedawno przyłapany na imprezowaniu. Za złamanie regulaminu czeka go wysoka kara od Ekstraklasy - nawet do 30 tysięcy złotych. Sprawa jest w toku. Jak się dowiedzieliśmy, to nie jest jedyny występek zawodnika mistrzów Polski. Remy, który zgodnie z zaleceniami klubu powinien unikać skupisk ludzi, był w ostatnim czasie częstym bywalcem warszawskich kasyn.

Legia ma obecnie spore problemy kadrowe. Do treningów po koronawirusie dopiero co wrócił Radosław Cierzniak. Wcześniej zakażony był Bartosz Kapustka. Na kolejny negatywny wynik i powrót do treningów czeka Luquinhas. Od poniedziałku COVID-19 ma Michał Karbownik - powołany do reprezentacji Polski na najbliższe mecze z Ukrainą, Włochami i Holandią. Obrońca przebywa obecnie na kwarantannie, ma lekkie objawy. Nie wiadomo, czy pojawi się na zgrupowaniu kadry od początku. Piłkarze reprezentacji spotykają się w Katowicach już w przyszły poniedziałek 9 listopada.

Hit się odbędzie

Ale najpierw hitowe spotkanie Legii z Lechem w najbliższą niedzielę (8.11, godzina 15.00). Jak się dowiedzieliśmy - nie ma żadnego zagrożenia, by mecz w Warszawie został przełożony. Za nami osiem kolejek ekstraklasy. Jak dotąd nie odbył się tylko jeden mecz: poznaniaków z Pogonią Szczecin. Lech walczył wówczas o awans do fazy grupowej Ligi Europy.

Andrzej Juskowiak: Oddaję piłce to, co kiedyś od niej dostałem [WYWIAD]

Transfery. Premier League. Kamil Grosicki: Nie chciałem odchodzić z WBA

Komentarze (5)
avatar
AbediPele
5.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Koronawirus jest strasznie szemrany i dziwny, mój ojciec chorował w ostatnich tygodniach miał zazwyczaj 37 stopni a najwyższa temperatura wynosiła nieco ponad 38 stopni i wysłany został na test Czytaj całość
avatar
zdzian
4.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Michniewicz ale wdepnąłeś w g...o! 
avatar
Daryl Dixon
4.11.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Od kiedy "gorączka" 37 stopni to "obiaw koronawirusa"? 
avatar
15MP 19PP
4.11.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Nic nie musi. 
avatar
Jarpen
4.11.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trochę nie rozumiem całego zamieszania.Michniewicz strzela do własnej bramki?