Sprawiedliwy remis - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Podbeskdzie Bielsko-Biała

Po 17 latach tułaczki w niższych klasach rozgrywkowych Sandecja Nowy Sącz udanie zadebiutowała na pierwszoligowych boiskach. Remis z Podbeskidziem Bielsko-Biała pokazał, że beniaminek z Nowego Sącza nie jest skazany na zapleczu ekstraklasy na pożarcie. Podział punktów był najbardziej sprawiedliwym tego dnia wynikiem.

Od początku spotkania z obiema drużynami walczył… ogromny ukrop, który lał się tego dnia z nowosądeckiego nieba. Piłkarze musieli wziąć się w garść i nie bacząc na wyjątkowo niekorzystne warunki atmosferyczne biegać ile sił w nogach.

Nerwowość w poczynaniach zarówno Sandecji i Podbeskidzia była widoczna od pierwszych minut. Presji w formacji defensywnej nie wytrzymał młody bielski obrońca Paweł Baranowski, który w 9. minucie spotkania faulując we własnym polu karnym Macieja Bębeneka sprokurował rzut karny. Jedenastki nie wykorzystał jednak Wojciech Fabianowski, po strzale którego piłka trafiła w słupek.

Gospodarze nie podłamali się niewykorzystaną szansą i dziesięć minut później dopięli swego. Dariusz Zawadzki dobrym podaniem obsłużył Dariusza Gawęckiego, a ten bez namysłu uderzył potężnie na bramkę Podbeskidzia i futbolówka wpadła do siatki.

Tuż przed zakończeniem pierwszej części spotkania, która ewidentnie przebiegała pod dyktando beniaminka, Górale doprowadzili do wyrównania. Bardzo aktywny Piotr Rocki dośrodkował piłkę z prawej strony boiska, futbolówka spadła pod nogami nieobstawionego Damiana Świerblewskiego i "sparingowy" król strzelców Podbeskidzia pięknym wolejem pokonał Marka Kozioła.

Druga połowa była bardzo wyrównana. Od 60. minuty na boisku dominowali goście z Bielska-Białej, którzy byli lepiej przygotowani kondycyjnie. Swoje szanse strzeleckie mieli m.in. Piotr Rocki i Piotr Bagnicki, jednak za każdym razem brakowało dokładności. Dosłownie w ostatniej regulaminowej minucie spotkania bielszczanie mogli sobie zapewnić komplet punktów. Łukasz Ganowicz uderzył z rzutu wolnego, jednak końcówkami palców piłkę poza plac gry wybił bramkarz Sandecji, Marek Kozioł.

Remis wydaje się być najbardziej sprawiedliwym rezultatem i chyba zarówno Sandecja jak i Podbeskidzie są zadowolone z tego jednego punktu. Wysoko postawiona przez nowosądeczan poprzeczka ukazała, że na własnym terenie beniaminek będzie bardzo ciężkim przeciwnikiem.

Sandecja Nowy Sącz - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (1:1)

1:0 - Gawęcki 20'

1:1 - Świerblewski 43'

W 9. minucie Wojciech Fabianowski (Sandecja Nowy Sącz) nie wykorzystał rzutu karnego (trafił w słupek).

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch, Froehlich, Jędrszczyk, Borovicanin, Broź (46' Jonczyk), Zawadzki, Berliński, Gawęcki (71' Stefanik), Bębenek (72' Skrzypek), Fabianowski.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Cienciała, Konieczny (57' Ganowicz), Baranowski, Dancik, Świerblewski, Ncube (67' Bagnicki), Matusiak (46' Jarosz), Matawu, Malinowski, Rocki.

Żółte kartki: Zawadzki (Sandecja) oraz Jarosz (Podbeskidzie).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 5000.

Najlepszy piłkarz Sandecji: Dariusz Gawęcki.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Piotr Rocki.

Piłkarz meczu: Piotr Rocki.

Komentarze (0)