Nie udało się Kamilowi Grosickiemu zmienić otoczenia, co może rzutować na jego występy w reprezentacji Polski.
Polski skrzydłowy był bliski przenosin do Nottingham Forest. Niemal tradycyjnie już zabrakło sekund do finalizacji transferu i finalnie pozostał w West Bromwich Albion, gdzie musi walczyć o swoje minuty.
- W Polsce była głównie "szyderka", ale inaczej robi się transfery w ekstraklasie, inaczej w Anglii - mówił niedawno WP SportoweFakty Grosicki.
Premier League było jednak wielkim marzeniem "Grosika" i nadal będzie robił wszystko, żeby właśnie na jej boiskach grać jak najwięcej. Jeżeli jednak nadal minut nie będzie zbyt dużo, nie wyklucza odejścia w kolejnym okienku.
- Do stycznia walczę. Zawsze marzyłem o Premier League. Jestem w zespole, który w niej gra i zrobię wszystko, by być tego jak największą częścią. Zobaczymy, jaka będzie moja pozycja w zespole - mówi w wywiadzie dla weszlo.com.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Słowacja krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy i rywalizacji z Polską w grupie. "Wszystko może się zdarzyć"
Grosicki zdaje sobie sprawę, że brak regularnej gry w klubie może mieć wpływ na grę w kadrze. Niemal w identycznej sytuacji do niego jest aktualnie Arkadiusz Milik. "Grosik" zajął mocne i konkretne stanowisko w tej sprawie.
- Jeśli czy ja, czy on nie będziemy grać, to trener Brzęczek wręcz nie ma prawa powoływać zawodników, którzy nie grają. I nieważne, ile zrobili dla kadry. Zawodnik, który nie gra w klubie, nie może myśleć o kadrze, bo reprezentacja to nie jest hobby. Tylko wielki zaszczyt - powiedział wprost "Grosik".
- Arek zrobił wiele dla kadry, jest świetnym zawodnikiem. Na pewno dostanie szansę w listopadzie, ale później będzie miał dwa miesiące, żeby zastanowić się nad swoją przyszłością - skomentował sytuację Milika.
Zobacz także:
Tajny trening Roberta Lewandowskiego. Niemcy zdradzają szczegóły
Anglicy krytykują Łukasza Fabiańskiego. "Był niechlujny"