Drużyna Jerzego Brzęczka wywalczyła jeden punkt, robiąc to w niezłym stylu. Wypadła znacznie lepiej niż miesiąc temu przeciwko innemu faworytowi grupy.
- Zagraliśmy inaczej niż z Holandią, która pod względem potencjału jest porównywalną drużyną do Włoch. Wyszliśmy odważnie i zdecydowanie. To był wyrównany mecz, który mógł się potoczyć w obie strony. Myślę, że kibice nie mogą narzekać. Było widać, że się staraliśmy. Graliśmy na tyle ofensywnie, na ile mogliśmy. Spotkanie mogło się podobać - ocenił Kamil Glik w rozmowie z portalem "Łączy nas piłka".
Stoper Benevento Calcio rywalizował z wieloma znajomymi. - Rywale pamiętają mnie, a ja ich. Z kilkoma z nimi grałem, wpadaliśmy na siebie na boiskach zarówno we Włoszech, jak i Francji.
Zespół Roberto Manciniego momentami miał przewagę, lecz "Biało-Czerwoni" musieli to wkalkulować. - Staraliśmy się jak mogliśmy, ale wiedzieliśmy, że Włosi przejmą inicjatywę. My chcieliśmy grać z kontry i kilka razy udało się z takimi akcjami wyjść. Były też fragmenty, w których próbowaliśmy wysokiego pressingu i zmuszaliśmy przeciwników do strat. Czasem wybijali piłkę na aut i wtedy mogliśmy próbować coś skonstruować. Szkoda niektórych sytuacji, sam miałem jedną okazję do główki, ale ciężko było uderzyć, bo blisko był Leonardo Bonucci - przyznał skrzydłowy naszej kadry, Kamil Jóźwiak.
Czytaj także:
Liga Narodów: Polska - Włochy. Grzegorz Lato: Wyłączyli nam Lewandowskiego, Grosicki wszedł za późno
Liga Narodów. Kiedy kolejny mecz reprezentacji Polski? (terminarz)
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski o problemach podatkowych Lewandowskiego. "To nie odbije się na jego grze"