Trójmiasto do Lechii należy - relacja z meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Lechia Gdańsk pokonała Arkę Gdynia 2:1 w meczu inaugurującym Ekstraklasę w Trójmieście. Dwie bramki dla zespołu gospodarzy zdobył Karol Piątek, bramkę dla Arki strzelił Marcin Wachowicz.

Pierwszy strzał w meczu już w 22 sekundzie oddał Paweł Nowak, jednak Andrzej Bledzewski pewnie obronił piłkę. Wkrótce jednak przewagę na boisku uzyskała Arka. Najpierw w 9 minucie Mateusza Bąka próbował pokonać Marcin Wachowicz, a minutę później Tadas Tabukas uderzył niecelnie. Na udokumentowanie przewagi kibice Arki nie musieli długo czekać. W 13 minucie piłkę stracił Hubert Wołąkiewicz. Odebrał mu ją Wachowicz i zgrał piłke do Labukasa, ten ponownie odegrał do Wachowicza i zawodnik Arki posłał piłkę do bramki Lechii Gdańsk. - Była to szybka akcja. Byłem ustawiony na strzał Tabukasa, ten podał do Wachowicza i Wachu strzelił tą bramkę. Może mogłem minimalnie inaczej się ustawić, ale było ciężko powiedzieć na gorąco - opisał sytuację Mateusz Bąk.

Jak to zwykle bywa, po stracie bramki piłkarze gospodarzy wzięli się za odrabianie strat. Ataki jednak nie przynosiły rezultatów. W końcu w 23 minucie po podaniu piłki przez Ivansa Lukjanovsa, piłkę do bramki Bledzewskiego z kilkunastu metrów piłkę posłał Karol Piątek. Sytuację ratować chciał jeszcze Robert Bednarek, ale zabrakło mu kilkudziesięciu centymetrów do uratowania Arki przed stratą bramki. - Nie powinniśmy tracić takich bramek. Przy tej bramce był to przypadek, bo piłka odbiła się od mojej głowy i rykosztem spadła Karolowi Piątkowi na siódmym metrze - przyznał się po meczu kapitan Arki, Bartosz Ława.

Po stracie gola piłkarze Arki zaczęli atakować bramkę Bąka. Aktywny był przede wszystkim Lubomir Ljubenov i groźny z rzutów wolnych Filip Burkhardt. Pressing Arki nie przynosił jednak oczekiwanych rezultatów. W końcu w 38 minucie piłkę nogą do bramkarza podał Marcin Kaczmarek. Mateusz Bąk był zmuszony ją łapać i został odgwizdany rzut wolny pośredni. W tej sytuacji jednak Burkhardt strzelił prosto w mur. Później swoje szanse mieli Łukasz Kowalski i Adrian Mrowiec, ale to nie oni byli szczęśliwi schodząc do szatni.

W doliczonym czasie gry pierwszej połowy akcję wyprowadzili gospodarze. Paweł Nowak podał piłkę do Łukasza Surmy, który został sfaulowany przez Bednarka. Sędzia zdecydował się podyktować rzut karny, który na bramkę precyzyjnym strzałem zmienił Karol Piątek, dla którego była to już druga bramka w tym spotkaniu. Pierwsza połowa była bardzo ciekawa, najciekawsza z wszystkich pojedynków derbowych w Trójmieście ostatnich lat. Piłkarze obu drużyn oddali w sumie 16 strzałów na bramki rywali.

Od początku drugiej połowy swój styl gry narzuciła Lechia Gdańsk. Już w 47 minucie w sytuacji sam na sam z Bledzewskim znalazł się Kaczmarek, jednak strzał nie był precyzyjny i bramkarz Arki spokojnie obronił piłkę. - Miałem sytuację na 3:1 i byłby spokój, szkoda że tego nie strzeliłem - powiedział po meczu Marcin Kaczmarek. W kolejnych minutach piłkarze Lechii praktycznie nie schodzili z połowy rywala. Swoje szanse mieli między innymi Kaczmarek, czy też Nowak. Pierwsze skrzypce w gdańskiej drużynie grał jednak Ivans Lukjanovs. Młody łotewski napastnik co prawda nie strzelił bramki, jednak potrafił znajdywać rywali będących na dogodnych sytuacjach, walczył z piłkarzami Arki na boisku i co jakiś czas straszył Bledzewskiego coraz groźniejszymi strzałami.

Arkowcy wyglądali tak, jakby z przerwy pomiędzy połowami wyszli w 66 minucie. Właśnie wtedy wyszli oni z kontratakiem 5 na 4. - Nie wiem dlaczego tak się stało, że potrzebowaliśmy aż 20 minut drugiej połowy. Jesteśmy profesjonalistami i nie możemy sobie na to pozwalać. Lechia wyczuła słabość i zaatakowali nas od początku drugiej połowy - powiedział Wachowicz. Nic jednak nie ugrali, gdyż właśnieWachowicz wrzucił piłkę prosto na głowę zawodnika gdańskiej Lechii, Piotra Wiśniewskiego. Później między innymi Wachowicz i Ljubenov starali się strzelać na bramkę Bąka, ale ten bronił bardzo pewnie, nie dając się pokonać.

Sędzia doliczył trzy minuty. Podczas tego czasu zostały oddane trzy przepiękne strzały. Najpierw Łukasz Surma strzelił potężnie zza pola karnego, ale piłkę sparował Bledzewski, następnie piłka po strzale Bartosza Ławy odbiła się od Grzegorza Nicińskiego i duże problemy miał Bąk. - Odbiłem piłkę ręką na rzut rożny i jakoś się udało - skomentował strzał Mateusz Bąk. W ostatnich sekundach spotkania po strzale Pawła Buzały piłka minimalnie minęła słupek. Wynik się jednak nie zmienił i górą byli gdańszczanie, którzy wygrali derby Trójmiasta trzeci raz z rzędu.

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 2:1 (2:1)

0:1 - Wachowicz 13'

1:1 - Piątek 24'

2:1 - Piątek 45'k

Składy:

Lechia Gdańsk: M.Bąk - K.Bąk, Cvirik, Wołąkiewicz, Mysona - Surma, Piątek (73' Bajić)- Kaczmarek, Nowak, Wiśniewski (90' Rogalski) - Lukjanovs (79' Buzała).

Arka Gdynia: Bledzewski - Kowalski, Płotka, Szmatiuk, Bednarek - Ława, Mrowiec - Burkhardt, Ljubenow (80' Niciński), Wachowicz (68' Trytko) - Labukas.

Żółte kartki: Kaczmarek, Piątek (Lechia), Ława (Arka).

Strzały: Lechia - 14, Arka- 12.

Celne: Lechia - 7, Arka - 9.

Zablokowane: Lechia - 1, Arka - 4.

Rzuty rożne: Lechia - 7, Arka - 1.

Faule: Lechia - 16, Arka - 13.

Spalone: Lechia - 3, Arka - 0.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 12.500.

Najlepszy zawodnik gospodarzy: Karol Piątek.

Najlepszy zawodnik gości: Tadas Labukas.

Najlepszy zawodnik meczu: Karol Piątek.

Komentarze (0)