Tylko jeden punkt w sześciu meczach zdobył Piast Gliwice. Mistrz Polski sprzed dwóch sezonów rozczarowuje, a atmosfera w zespole daleka jest od ideału. Do tego kolejnej kontuzji doznał Gerard Badia. Hiszpan w drugiej połowie meczu z Lechem Poznań poczuł ból mięśnia dwugłowego i czeka go przerwa w treningach.
Po spotkaniu Hiszpan nie ukrywał swojego smutku. W rozmowie z reporterem Canal+ szczerze opisał sytuację, jaka panuje obecnie w Piaście. - Jestem w tym klubie siedem lat. Mieliśmy różne sezony. Teraz jesteśmy w dole tabeli, nie mamy transferu, a koledzy uciekają z zespołu - powiedział Badia, mając na myśli odejście m.in. Piotr Parzyszek, który w ostatnich dniach przeniósł się do włoskiego II-ligowca Frosinone Calcio.
- Każdy patrzy na siebie. Taka jest piłka teraz. Zrobisz dobry sezon, chcesz zarabiać więcej pieniędzy i zmieniasz klub. Ludzie grają w piłkę i mówią, że to kochają. Kochają też pieniądze. Wszyscy chcemy zarabiać coraz więcej i więcej. Po prostu piłka zaczyna mnie męczyć - dodał Badia.
ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. Tomaszewski bezlitosny dla Michniewicza i Legii Warszawa. "Postanowiłem wykreślić ich z mojej pamięci"
Hiszpan wytłumaczył, że ma dość ciągłej pogoni za pieniędzmi, w którą - jego zdaniem - w ostatnich latach zamienił się futbol. - Nie ma już tej esencji piłki na boisku. Klubów z tradycjami, kibiców. To się wkrótce skończy - zakończył Badia.
W ostatnich sezonach Badia był jednym z kluczowych piłkarzy Piasta. Zdobył z klubem mistrzostwo Polski, ale też walczył z nim o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Czytaj także:
Robert Lewandowski przekroczył magiczną granicę. Ma już ponad 500 goli w całej karierze
Pokaz siły Kolejorza. Piast zdeklasowany