Liga Europy: Legia Warszawa - Karabach Agdam. Dariusz Tuzimek: Geniusze z Łazienkowskiej [FELIETON]

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Thomas Pekhart (Legia) w walce o piłkę z Abbasem Huseinowem
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Thomas Pekhart (Legia) w walce o piłkę z Abbasem Huseinowem

Legia odpada z pucharów. Legia płaci dwóm trenerom - zwolnionemu i zatrudnionemu w miejsce zwolnionego. Teraz, w przerwie na reprezentację, na miejscu nie będzie miała ani jednego. Musiał to jakiś geniusz wymyślić.

I ten geniusz bardzo chciałby, żeby było tak: piątkowy poranek, Łazienkowska 3, prezes klubu zachwycony decyzją - sprzed kilkunastu dni - o zmianie trenera, zbiera zewsząd gratulacje. Przychodzi mnóstwo maili z zachwytami nad grą Legii w meczu z Karabachem, całe kosze depesz pochwalnych, telefon dzwoni bez przerwy z wyrazami uznania dla tak odważnej i mądrej decyzji prezesa o szybkiej i jakże skutecznej zmianie trenera.

Nie było mnie w piątek rano przy Łazienkowskiej, ale nie zdziwiłbym się, gdyby do gabinetu prezesa wnoszono co chwilę kwiaty, bombonierki, może nawet koniaki od wzruszonych kibiców, którzy są wdzięczni właścicielowi klubu za to, że Legia tak szybko przeszła tak udaną rewolucję stylu gry. Teraz to nareszcie było na co popatrzeć. To się podoba, to jest Legii godne.

Nie zdziwiłbym się także, gdyby do prezesa Legii zadzwonił sam prezes PZPN i poprosił, żeby mu część tego geniuszu trenerskiego z Łazienkowskiej oddać jeszcze do związku, do pracy z kadrą. Bo pan Czesław już tak udanie łączy prowadzenie młodzieżówki i Legii, że warto mu dorzucić jeszcze pierwszą reprezentację Polski.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Będzie więcej kibiców na stadionach? Jasne stanowisko ligi

Tam akurat pozycja Jerzego Brzęczka trzęsie się w posadach po publikacji fatalnej para-biografii selekcjonera. A medialna machina ośmieszająca, która od dawna lobbuje za "Czesławem 711 połączeń z Fryzjerem", pracuje już pełną parą, żeby zrobić miejsce dla tego genialnego taktyka.

Michniewicz pomysły z młodzieżówki przeniósł już do Legii. Sprawdziło się jak cholera! Teraz miałby wielką szansę przenieść te taktyczne zagrywki z Legii do kadry. W meczu z Karabachem "Czesław 711" nie wystawił w pierwszym składzie Luquinhasa, Pawła Wszołka i Michała Karbownika. Myślę, że kibice i prezes PZPN też wpadną w zachwyt, jeśli w reprezentacji, w najważniejszym meczu, wystawi drużynę bez Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka i Kamila Glika. Warto to sprawdzić. W Legii właśnie sprawdzili i są bardzo, ale to bardzo zadowoleni.

Prezes Legii zachwycony sobą i nowym trenerem, musiał pewnie w piątkowy poranek gorączkowo dzwonić też do jednego menedżera, który mu ostatnio dużo poukładał w klubie i w tym tygodniu chwalił na łamach prasy "Czesława 711", twierdząc, że to drugi Stanisław Czerczesow. Menedżer ten dodawał, że w porównaniu do legendarnego rosyjskiego szkoleniowca wcale nie chodzi o wagę, tylko o ten sam geniusz trenerski. Na pewno prezes temu menedżerowi za podszepty teraz podziękował. Może nawet przesłał mu część tych kwiatów, czekoladek, koniaków, a szczególnie życzeń, które dostał od kibiców Legii po meczu z Karabachem.

Warto słuchać tego, co opowiada nowy trener Legii, bo tzw. bajerę to ma. I nikt mu nie zarzuci - jak Boniek Juergenowi Kloppowi - że "jedzie na picu". Czesława po prostu bronią wyniki. Już od 10 dni słyszę, jaka to praca nie odchodzi w tym ośrodku Legii. Drony, materiały wideo, analizy. Osobno ćwiczą obrońcy, osobno napastnicy. Trener pracuje - jak sam podkreśla - bez przerwy, nie wychodzi z ośrodka. Autopropaganda? A skąd!

Wystarczy posłuchać zapowiedzi Michniewicza na dzień przed meczem z Karabachem. - Powiedziałem na pierwszej konferencji prasowej, że chciałbym, żeby moja Legia grała w różnych systemach, płynnie przechodziła z ustawienia do ustawienia. Jesteśmy na to przygotowani przed czwartkowym spotkaniem. Pracujemy, aby być bardziej wszechstronni, nieprzewidywalni dla przeciwnika, ćwicząc różne zachowania na boisku.

I co? Sprawdziło się jak cholera! Poszło lepiej niż trener zakładał. Legioniści stali się nieprzewidywalni nie tylko dla przeciwnika, ale także dla swojego trenera! Pełen sukces.

Gdy trener Czesław mówi "praca", to myślę sobie, że trochę jej - mimo że już jest z grą tak dobrze - jeszcze legionistów czeka. Można teraz - w przerwie na mecze kadry - uczciwie popracować. Nawet z dronami i całą tą autopropagandą. Tyle że teraz to pan Czesław akurat wyjeżdża na młodzieżówkę, którą także prowadzi. Byle chociaż te drony zostawił...

Dariusz Tuzimek

Źródło artykułu: